Pierwsza notatka na nowym blogu, tzn. blog ten sam, ale musieliśmy go przenieść na inny serwis.
Notatka będzie o zmianach. O tym, że po raz pierwszy od lat kilkunastu zaprosiłam do domu koleżankę na weekend. Mieszkanie mamy nieduże i cóż, do tej pory z powodu problemów z Jędrkiem, nie miałam najpierw sił i ochoty, a potem odwagi by zaprosić kogoś na dłużej jak zwykłą wizytę (a i na to nie za często zapraszałam). Bo to żadna przyjemność by była dla mnie i gościa, gdyby Jędrek miał zły dzień, złościł się, albo dziwaczył. Ale jako, że Jędrek od jakiegoś już czasu jest rzadko problemowy, to zaprosiłam. Wizyta się odbyła i było super. Wczoraj odbyliśmy wspólnie (również z Jędrkiem) wycieczkę samochodową do Sokółki, Bohonik i Kruszynian. Pozwiedzaliśmy to i owo, min. meczet w Bohonikach. Polecam gorąco, bilety wstępu 5 zł. Zjedliśmy pyszne tatarskie jedzenie w restauracji u Dżanety w Kruszynianach. Przepysznie i stosunkowo niedrogo. Tylko gotówkę trzeba mieć bo internet tam nie dochodzi, więc karty nie działają. A dziś byliśmy w muzeum rzeźby Alfonsa Karnego (w niedzielę wstęp wolny), które jest w przepięknym starym drewnianym domu i można je zwiedzać z przewodnikiem audio. Jędruś też dzielnie z nami chodził, ciutkę się jednak niestandardowo zachowywał, więc pani opiekunka muzeum się chyba trochę stresowała bo mu się bardzo przyglądała. A potem poszliśmy do kawiarni Maison du cafe i jedliśmy pyszne ciasto. Jędrek wsunął swoją porcję, pomógł nam dokończyć naszą, a potem wpatrywał się w ciasto Anety. Aż nagle zauważyłam, jak mu się zmienił wyraz twarzy. Najwyraźniej bardzo chciał tego ciasta, a nie umiał tego nijak wyrazić (nauczony, że się obcym nie zabiera) i ... prawie się rozpłakał. Szybko zareagowaliśmy, dostał ciasta, smutek został zażegnany, ale łezki poleciały. W takich chwilach bardzo mi Jędrka szkoda. Ale tak w ogóle to jestem z niego bardzo dumna. I cieszę się bardzo bardzo, że mamy taki dobry czas i oby trwał on jak najdłużej.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Kilka słów wyjaśnienia
Kochani Dziękuję za wszystkie słowa wsparcia i próby pomocy - rady itd. Wiem, że KAŻDY piszący pomyślał o nas ciepło i chciał, jak najlepi...
-
Gdy Jędrek był mały, byliśmy na pokazie zorganizowanym przez KTA - francuskiego filmu dokumentalnego "Mam na imię Sabine" nakręc...
-
Cytat: mama_blanki w Dzisiaj o 12:56:29 nie wiem, skąd takie niedowierzanie w niektórych wypowiedziach, [...] tylko trzeba z dzieckiem s...
-
Kiedy chłopcy byli młodsi, może było to nawet przed diagnozą, czytałam im często książeczkę - wierszyk Julian Tuwima o Dżońciu. Śmieliśmy s...
dawno tu nie byłam i nie czytałam historii o Jędrku. A dziś po przeczytaniu łza mi się w oku zakręciła. Jakąż długą drogę i przeszliście Wy rodzice i Jędrek. Nie ustająco Wam kibicuję i podziwiam
OdpowiedzUsuńDzięki, Bogusiu.
UsuńZnam historię Jędrka od dawna. Lubię do Was zaglądać i życzę Wam samych zwykłych w swej niezwykłości dni.
OdpowiedzUsuńDziękuję za te miłe słowa.
Usuń