W tamtym tygodniu mieliśmy spotkanie w Ośrodku na temat Jędrka, takie podsumowanie tego, co było w tym roku + plany na przyszły rok. Te plany się w zasadzie pokrywają z tym, co do tej pory: usamodzielniać w czynnościach codziennych, ćwiczyć komunikację, pracować nad sensoryką, ćwiczyć aktywność fizyczną (nawet z większym naciskiem jak do tej pory). Plus opracowanie jakiejś strategii na Jędrka zachowania typu ślinienie się i niszczycielstwo. Ze wszystkim się zgadzam. Dobrze, że ktoś próbuje o tym pomyśleć i coś z tym zrobić.
Mam wrażenie, że jest trochę lepiej. Co prawda Jędrek dalej się ślini namiętnie, ale jakby mniej niszczył i jakiś taki spokojniejszy jest trochę.
Przed chwilą czytałam ostatnie notatki z bloga i widzę, że o wielu ważnych rzeczach nie napisałam (nie sposób). Kwiecień i maj były trudne. Na pewno nie tak trudne, jak pierwszy rok w szkole na Poleskiej 4 lata temu, ale trudne w porównaniu z tym, co było powiedzmy w tym w roku. Jędrek zaczął się strasznie ślinić, lizać po rękach i mazać śliną po twarzy. Coś obrzydliwego i nie do opanowania. Poza tym włączył mu się niszczyciel, o czym pisałam. Miał też czas "fekaliowy" (mazanie się kupą), który na szczęście w miarę szybko minął. Pozostało niszczycielstwo, ale drobniejszego kalibru (nie jest już tak, że na chwilę nie można go spuścić z oka) i mazanie się śliną po twarzy (aczkolwiek stara się robić to, gdy nie widzimy). Z pozytywów - wygoiły mu się ręce! Ma piękne palce i dłonie bez żadnych ran (no taka jedna mała na ręce jeszcze jest, ale to drobiazg w porównaniu z tym, co było). Tak se myślę, że on coś zawsze musi mieć-robić, jak nie skubać paluchy, to się ślinić. Hmm, ja obrywam paznokcie.
Z innej bajki. Chłopaki jeżdżą ostatnio rowerem do i czasem z Ośrodka. Jędrek to bardzo lubi. Byli też na Masie Krytycznej w piątek. Ja nie miałam odwagi (to jednak spora trasa, tempo i wysiłek). Rajdowcy z nich.
Ja chodzę z Jędrkiem na spacery.
No i jeździmy na basen.
Tylko bieganie jakoś nie wyszło.
Ale i tak jest pięknie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Kilka słów wyjaśnienia
Kochani Dziękuję za wszystkie słowa wsparcia i próby pomocy - rady itd. Wiem, że KAŻDY piszący pomyślał o nas ciepło i chciał, jak najlepi...
-
Gdy Jędrek był mały, byliśmy na pokazie zorganizowanym przez KTA - francuskiego filmu dokumentalnego "Mam na imię Sabine" nakręc...
-
Cytat: mama_blanki w Dzisiaj o 12:56:29 nie wiem, skąd takie niedowierzanie w niektórych wypowiedziach, [...] tylko trzeba z dzieckiem s...
-
Kiedy chłopcy byli młodsi, może było to nawet przed diagnozą, czytałam im często książeczkę - wierszyk Julian Tuwima o Dżońciu. Śmieliśmy s...
Haniu,
OdpowiedzUsuńczytam Twojego bologa od pewnego czasu bo tez sie zmagam z podobnymi problemami.
Nie wiem czy juz probowalas ma to slinienie i lizanie posmarowac raczki Jedrka czyms, np. zelem antybakteryjnym, takim do rak.
Ten zel ma gorzki smak wiec moze by pomoglo...
Pozdrawiam,
Ewa
Ewa, dzięki! Próbowałam smarować różnymi rzeczami, ale wszystko zlizywał (albo zmywał). Nawet takie coś co miało być gorzkie, żeby nie obgryzał paznokci. Może ten żel antybakteryjny by pomógł. Zobaczę. Na razie mam wrażenie, że ślinienie jest mniejsze, że Jędrek szuka sobie nowej zabawy.
OdpowiedzUsuńHmm, tylko czy ten żel antybakteryjny to nie jest właśnie to samo, co miałam na nieobryzanie paznokci...
OdpowiedzUsuńto taki kolorowy zel pachnacy co go sie zawsze nosi w torebce ale poniewaz Jedrek jest juz dosc duzy to pewnie znajdzie sposob by go poprostu zmyc ...:)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy znasz historie opisana przez Kristine Barnett w ksiazce "The Spark"?
Ta ksiazka dala mi inne spojrzenie na problemy i terapie stosowane.
Pozdrawiam,
Ewa
Jaki jest polski tytuł tej książki?
OdpowiedzUsuńWlasnie sprawdzilam i nie widze, zeby ta ksiazka byla przetlumaczona ma Polski. Chyba tylko jest po anagielsku :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Ewa