Odwiedził dziś nas ksiądz, w ramach corocznej duszpasterskiej kolędy. Jędrek najwyraźniej był z lekka poruszony wizytą. Pozytywnie. Gdy ksiądz wszedł do pokoju, Jędrek podszedł do niego bardzo blisko, bliżej niż jest to normalnie przyjęte, i przyglądał się. Potem grzecznie ze mną się przeżegnał, usiadł do stołu, uśmiechał się, gdy ksiądz zadawał mu pytania. Był bardzo grzeczny. Szkoda, że u nas księża nie mają w zwyczaju rozdawania dzieciom cukierków ;-)
Piotrkowi się przypomniało, że w tamtym roku, jak przyszedł ksiądz, to Jędrek zabunkrował się w łazience. A jeszcze ze 2 lata temu, to te wszystkie kolędowe akcesoria to kładłam na stole, dopiero, gdy wchodził ksiądz bo nie sposób było upilnować Jędrka, by tego nie ruszał. Oj, zrobił Jędruś postępy.
Może kiedyś przestanie też tak masakrować sobie ręce? Strasznie sobie je rozdrapuje. A to zrywa skórki obok paznokci, a to coś sobie rozdrapie. Nie sposób tego wyleczyć. Ostatnio jeszcze ... liże ręce. Ma ciągłe rany. Cóż zrobić :-(
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
I minął kolejny rok
Koniec roku skłania do podsumowań, więc opowiem, co u nas. W lipcu Jędrek skończył 20 lat. Tamten rok szkolny był największym koszmarem w n...

-
Koniec roku skłania do podsumowań, więc opowiem, co u nas. W lipcu Jędrek skończył 20 lat. Tamten rok szkolny był największym koszmarem w n...
-
Gdy Jędrek był mały, byliśmy na pokazie zorganizowanym przez KTA - francuskiego filmu dokumentalnego "Mam na imię Sabine" nakręc...
-
Cytat: mama_blanki w Dzisiaj o 12:56:29 nie wiem, skąd takie niedowierzanie w niektórych wypowiedziach, [...] tylko trzeba z dzieckiem s...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz