Święta tradycyjnie spędzamy u rodziców, częściowo u jednych, częściowo u drugich. Jędrek lubi te nasze wyjazdy, dobrze się czuje u dziadków. Tegoroczne Święta były bardzo udane. Jędrek zaskoczył nas najpierw przy wigilijnym stole. Bo ... po raz pierwszy odkąd pamiętam usiadł z nami do wigilijnej wieczerzy. Nie zwiał gdzie indziej, nie trzeba go było ciągnąć, namawiać, sam z siebie przyszedł, usiadł i był całą Wigilię. Połamał się opłatkiem (poodłamywał od każdego, ale już oczywiście nie zjadł tego) i siedział cały czas grzecznie i jadł, to i owo. Głównie sałatki (zwłaszcza podobało mu się podskubywanie ich z głównego talerza; na szczęście dziadkowie tolerancyjni i oswojeni z dziwactwami wnuka).
Z prezentów pod choinkę też był chyba zadowolony. Od 2 lat kupując prezent Jędrkowi nie myślę o tym, żeby to było normalne, przydatne, edukacyjne. Patrzę tylko i wyłącznie pod kątem - żeby mogło mu się spodobać do jego specyficznej zabawy. Tym razem kupiłam mu misia (nawet go dotknął ;-), korale (oczywiście nie do noszenia na szyi, tylko do ręcznych manipulacji - bardzo udany prezent; przebój świąt), takie dwie fikuśne słomki z jakimiś figurkami smoków - też mu się podobały, ale ich żywot trwał niecałą dobę- zostały zgryziono-połamane (czego się spodziewałam, to było w planie), 3 komplety kolorowych plastikowych łyżeczek (jeszcze nierozpakowane) i dużo słodyczy (czyli to, co misie lubią najbardziej). Od innych Jędruś dostał głównie ubrania i słodycze. Może nie wszystko jeszcze nawet zauważyliśmy-doceniliśmy w pełni.
Cudne w tych Świętach było to, że Jędrek cały czas był z nami w pokoju. Zazwyczaj potrzebował trochę pobyć razem, a dużo być osobno, w innych pomieszczeniach. Teraz, nawet jeśli wychodził, to dosłownie na chwile, albo po coś konkretnego. Bawił się sam, zaczepiał innych (bardzo lubi swojego chrzestnego), jadł, oglądał z nami TV - w moim przekonaniu niewiele psocił-psuł (jedna zbita miseczka i to nie z jego winy bo po co to chować przed Jędrkiem na regałach wysoko- wiadomo- kusi wtedy, by sięgnąć). Jędrek był super. W kościele trochę co prawda gałganił, no ale nie przesadzajmy już tą grzecznością ;-) Było dobrze.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Kilka słów wyjaśnienia
Kochani Dziękuję za wszystkie słowa wsparcia i próby pomocy - rady itd. Wiem, że KAŻDY piszący pomyślał o nas ciepło i chciał, jak najlepi...
-
Gdy Jędrek był mały, byliśmy na pokazie zorganizowanym przez KTA - francuskiego filmu dokumentalnego "Mam na imię Sabine" nakręc...
-
Cytat: mama_blanki w Dzisiaj o 12:56:29 nie wiem, skąd takie niedowierzanie w niektórych wypowiedziach, [...] tylko trzeba z dzieckiem s...
-
Kiedy chłopcy byli młodsi, może było to nawet przed diagnozą, czytałam im często książeczkę - wierszyk Julian Tuwima o Dżońciu. Śmieliśmy s...
Bardzo się cieszę z tych dobrych wieści.Ciekawi mnie czy stosujecie dietę i suplementację,a jeżeli tak to czy ona może mieć wpływ na te pozytywne zmiany?
OdpowiedzUsuńDiety nie stosujemy, więc na pewno żadnego wpływu diety w tym nie ma. Suplementację - tak, więc może... Choć mnie się wydaje, że to dobroczynny wpływ zmiany stylu życia i postępowania z Jędrkiem. W szkole-ośrodku i w domu.
OdpowiedzUsuńjak się udał syrwester Jankowi
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze. Przespał go grzecznie :-)
OdpowiedzUsuń