Dwie moje ostatnie notatki, to rozmarzenie się nad wizją posiedzenia sobie w miłej kawiarni, gdy tymczasem ktoś się zajmuje moim dzieckiem, albo te mrzonki o dodatkowej parze rodziców dla Jędrka, to jest takie moje wołanie o pomoc, wysyłane w kosmos. Daj mi Boże, jeszcze trochę sił, gdzieś tam zagrzebanych w kosmosie.
A tu na ziemi może też coś mogę zrobić, żeby te siły znaleźć? Coraz poważniej zastanawiam się nad wizyta u psychiatry w celu uzyskania recepty na jakieś wspomagacze życiowe. Mam już nawet namiar na panią psychiatrę. Hmm. To może jeszcze dobrze by było widzieć, o co prosić. Możecie się choćby anonimowo podzielić, co kto poleca? Tylko żeby mnie głowa po tym nie bolała. Bardzo proszę wpisywać - przecież może się przydać komuś.
No chyba, że ktoś ma inne sposoby na znalezienie spokoju i pogody ducha oraz sił życiowych, to też poproszę.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Kilka słów wyjaśnienia
Kochani Dziękuję za wszystkie słowa wsparcia i próby pomocy - rady itd. Wiem, że KAŻDY piszący pomyślał o nas ciepło i chciał, jak najlepi...
-
Gdy Jędrek był mały, byliśmy na pokazie zorganizowanym przez KTA - francuskiego filmu dokumentalnego "Mam na imię Sabine" nakręc...
-
Cytat: mama_blanki w Dzisiaj o 12:56:29 nie wiem, skąd takie niedowierzanie w niektórych wypowiedziach, [...] tylko trzeba z dzieckiem s...
-
Kiedy chłopcy byli młodsi, może było to nawet przed diagnozą, czytałam im często książeczkę - wierszyk Julian Tuwima o Dżońciu. Śmieliśmy s...
Wysyłam na Pani maila (deszczowa_mama@onet.pl) plik z instrukcją do relaksacji. Pomaga się odprężyć - ja zasnąłem podczas zajęć, gdy p.mgr go odtworzyła w ramach "ciekawostki" ;)
OdpowiedzUsuńJedyny problem, to znalezienie kąciku w domu, gdzie można posiedzieć wygodnie z słuchawkami na uszach przez 15 minut... i to chyba niesamowity problem.
Ale życzę powodzenia!
a'propos relaksacji to mi się zdarzało czasem nawet zasnąć, (no, powiedzmy chwilowo zdrzemnąć się) z szeroko otwartą, unieruchomioną buzią na fotelu dentystycznym.
OdpowiedzUsuńCzasem zajmowanie się autystą jest tak absorbujące, że nawet dentysta jest przy tym relaksem.
idzie się do psychiarty, co dziwne - on nie pyta: w czym mogę pani pomóc. pyta natomiast co się robi, ile się ma lat, czy ma się rodzinę..... i z tej rozmowy jakoś wychodzi z czym ma się problem. myślę, że psychiatra to już sam wie co robić jak wejdziesz do gabinetu...
OdpowiedzUsuń;-D
Poczytaj o skutkach ubocznych leków- może zamiast uciekać od problemów warto się nimi podzielić z kimś, kto działa lepiej niż tabletki, bo nie wywołuje skutków ubocznych- nazywa się psychoterapeuta.Terapia może pomóc Tobie, polecam.
OdpowiedzUsuńM.
OdpowiedzUsuńDzięki za radę. Przyznam - trochę mnie wkurzyła. Świadczy o tym, jak mało wiesz o moim życiu i życiu innych osób żyjących z trudnym dzieckiem. Gadka o uciekaniu od problemu jest po prostu głupia. Nie uciekam od moich problemów, nurzam się w nich po szyję i to od kilki lat. Do psychologa chodzę od roku. Ale tak jak mojego dziecka żaden terapeuta nie jest w stanie uzdrowić ani nawet sprawić by funkcjonował znośnie, tak i mojego życia psycholog nie zmieni. Nie twierdzę, że tabletki są tu rozwiązaniem. To tylko drobny wspomagacz.
Bardzo proszę mi tu takich rad nie pisać, bo mi się ciśnienie podnosi.
Sardynka
OdpowiedzUsuńJa nie do końca wierzę lekarzom. Psychiatrom więc też. Bo co on może wiedzieć o mnie i moim organizmie po krótkiej rozmowie?
Jestem nieufna wobec tabletek, więc rada M. jakby się wpisywała w moje dotychczasowe myślenie. Z drugiej strony, mam już dość "bólu", szukam jakiejkolwiek pomocy. Tylko skąd wiedzieć, że to już ten moment? Bo ileż czasu można brać tabletki? Może więc lepiej jeszcze poczekać, jeszcze pociągnąć bez?
Haniu jeśli chodzi o dropsy - to musisz zdać się na lekarza.... sama ich sobie nie wybierzesz. ja miałam takie na depresję i stany lękowe - mobbing w pracy. mam podobnie jak Ty charakter lekko depresyjny, co potęgowane jeszcze najwyraźniej było problemami z tarczycą. i ja brałam parogen. koleżanka, która miała depresję poporodową, która ciągnęła się niemal dwa lata po - dostała aurex... ja myślę, że Tobie może być potrzebne jeszcze zupełnie coś innego - na przykład prozac;)))))))
OdpowiedzUsuńi jeszcze jedno - na co chcesz czekać? przepraszam, ale w tej sytuacji to sobie możesz poczekać.... tylko na co? bo ja nie wiem na co. idź, spróbuj, tylko działanie dropsów nie jest widoczne z dnia na dzień, na to trzeba 2-3 tygodni. ale to działa - ja byłam zadziwiona jak na przykład zaczęłam się dogadywać z mężem;))))) serio! a działanie uboczne... cóż..... coś trzeba wybrać.
OdpowiedzUsuńW Twoim wypadku, jeśli chcesz sobie jakoś pomóc doraźnie, to psychiatra powinien być dobrym rozwiązaniem.
OdpowiedzUsuńNie musisz od razu negatywnie do niego podchodzić ;) On nie ma za zadanie zrozumieć Twojego życia i udzielić Ci wsparcia, pomóc znaleźć rozwiązanie, ale dopasować odpowiednie środki do Twojego trybu życiu, środowiska, organizmu (czasem leki trzeba zmieniać).
Co do tego kiedy zacząć brać, kiedy przestać (co nie zawsze jest łatwe)... Ja słyszałem o dwóch paradygmatach w współczesnej farmakologii psychiatrycznej (w szczególności w depresji):
1. Brać codziennie
2. Brać z stałymi przerwami.
Istnieją badania, które pokazują, że dane lekarstwa, zażywane rzadziej, powodują te same zamiany w mózgu po upływie tego samego czasu, co te samo lekarstwo brane codziennie. Mniej chemii w ciele - mniej efektów ubocznych. Niestety prowadzi się tu mało badań i nie słychać o efektach... ale lekarza warto zapytać, skonsultować i może skłonić do takiego eksperymentu (pod jego kontrolą!).
pani Haniu, proszę sobie pomóc-wiem co Pani czuje i jak się z tym żyje(a raczej nie chce żyć).Chłopakom też będzie od razu lżej.Ja w temacie autyzmu jestem od dwóch lat i też szukam pomocy psychiatry a co dopiero po tylu latach.Baterie poprostu padły.Ściskam Panią-Basia
OdpowiedzUsuńLekarstwa i psychiatrzy są dla ludzi.Co z tego,ze mają skutki uboczne,a depresja,wieczny smutek?Ktoś kto nie ma ciągłego stresu bez widoku na poprawę,co może radzić?!To co pomoże"goździkowej,nie znaczy,że i mnie".Brałam coaxil,żaden wstyd,b. mi pomógł,od roku nie zażywam i jest ok.Nie miałam żadnych ubocznych efektów.Wręcz przeciwnie jako b.nieśmiała,byłam u burmistrza,walcząc o dobro dziecka i wywalczyłam.Wcześniej płacz i bezradność.ŚCISKAM!
OdpowiedzUsuńBralam kiedys psychotropy. Nie kryje sie z tym. Przeszlam depresje i kazdego dnia, jak mam gorsze samopoczucie, zastanawiam sie, czy to znowu ona. Leki na pewno mi pomogly, gdyby nie one, zapewne bym ze soba skonczyla. Wygrzebalam sie z depresji, ale leki to tylko czesc sukcesu. Pomagaja spojrzec na siebie i zycie z innej sperspektywy, ale nie rozwiazuja problemu. problem jest w glowie i trzeba sobie z nim samemu (ewentualnie z pomoca psychoterapeuty) poradzic. bralam 2 leki, niestety nie pamietam nazw. Przy pierwszym lekarz mnie uprzedzil, ze moga sporo schudnac, zwlaszcza na poczatku. Okazalo sie, ze moj organizm reaguje zupelnie inaczej. Mimo, ze niczego innego poza lekami nie zmienilam w trybie zycia i sposobie zywienia, przytylam w miesiac 8kg! Przy mojej nadwadze to juz byl koszmar. Leki zostaly zmienione, wprawdzie ani nie schudlam, ani nie przytylam, ale poczulam wyrazna roznice w samopoczuciu. Czy warto brac? Na pewno, jesli stan duzy jest ciezki, ale leki nie roziwazuja problemu, bez terapii czy zmiany sposobu myslenia niewiele dadza.
OdpowiedzUsuńPo raz pierwszy tu trafilam, z forum Gazety, moze zagoszcze na dluzej. Przeczytlam pare Twoich wypowiedzi i znalazlam potwierdzenie tego, o czym ciagle pisze na forum: o tym, jak wazne jest znalezienie rownowagi miedzy potrzebami dziecka a potrzebami innych domownikow, zwlaszcza dzieci , i nie mniej- matki. Wzielas na siebie za duzo. Sumujac wszystkie wasze terapie, uzbiera sie tego chyba kilka etatow, tego dlugo nikt nie pociagnie, cene takiej orki ponosi cala rodzina.
OdpowiedzUsuńMysle, ze oprocz/zamiat antydepresantow (nie mnie decydowac o wskazaniach do ich podania) powinnas pomyslec o odpuszczeniu. Odpuszczeniu paru terapii, zrzuceniu z siebie poczucia misji terapii wlasnego dziecka przez cala dobe na okraglo. Miec czas sie razem ponudzic, pojechac na wakacje czy wyjazd, ktory ma sluzyc wylacznie waszej przyjemnosci, byciu mama-tata-dzieckiem, a nie byc kolejnym turnusem rehabilitacyjnym.
Musisz znalezc czas dla siebie, na wypoczynek, na wlasna kariere zawodowa, na hobby i przyjemnosci. Nawet kosztem cwiczen i terapii. Co zyskasz? Rownowage w rodzinie, wlasny spokoj i szczesliwsze dziecko.