Mogłabym pisać o Jędrku różne fajne rzeczy bo one są i trochę mi szkoda, że przelatują bez odnotowania, ale nie mam siły. Mogłabym pisać te niefajne bo też są, ale często nie przechodzą przez gardło.
Wszystko zapisuje się gdzieś w mojej duszy i tylko pytanie, czemu rylec złego taki mocny a dobrego to takie muskające ledwo piórko. Nawet nie załaskocze na tyle mocno by się roześmiać. Dziwna ta moja dusza, mało mi przyjazna.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Kilka słów wyjaśnienia
Kochani Dziękuję za wszystkie słowa wsparcia i próby pomocy - rady itd. Wiem, że KAŻDY piszący pomyślał o nas ciepło i chciał, jak najlepi...
-
Gdy Jędrek był mały, byliśmy na pokazie zorganizowanym przez KTA - francuskiego filmu dokumentalnego "Mam na imię Sabine" nakręc...
-
Cytat: mama_blanki w Dzisiaj o 12:56:29 nie wiem, skąd takie niedowierzanie w niektórych wypowiedziach, [...] tylko trzeba z dzieckiem s...
-
Kiedy chłopcy byli młodsi, może było to nawet przed diagnozą, czytałam im często książeczkę - wierszyk Julian Tuwima o Dżońciu. Śmieliśmy s...
Haniu,nie jestem lekarzem,ale wydaje mi się,że ta cisza oznacza depresję.Może się mylę.
OdpowiedzUsuńNa Twoim miejscu,rzeczywiście nie zwlekałabym z wizytą u lekarza specjalisty,która już po krótkim wywiadzie da prawidłową diagnozę.Kobiety są ostoją rodzin,to od nas zależy,w jakiej kondycji jest cała familia.Musimy być silne!Inaczej wszystko się sypie.Odpowiedni dystans,bardzo trudny,pogodzenie się i zaakceptowanie sytuacji niezbędne.Pamiętam siebie sprzed 10 lat walczyłam,płakałam,martwiłam się,teraz jest dużo lepiej.ŚCISKAM!
ja też tak myślę - to może być najzwyczajna depresja. ja narazie odstawiłam bo myślimy o powiększeniu rodziny, ale jak tylko będę mogła to wrócę chyba do tego.....
OdpowiedzUsuńNie wiem jak Cię pocieszyć. Nie umiem. Czuję się zupełnie głupia. Ściskam mocno.
OdpowiedzUsuńczasami warto jest wszystko z siebie wyrzucic a nie tlamsic w sobie
OdpowiedzUsuńwspółczuję. Jestem w podobnym stanie ducha. Może w ramach pocieszenia proszę sobie pomyśleć, że Pani przynajmniej ma pracę i odskocznię od tego problemu. Ja oprócz niepełnosprawnego dziecka i depresji nie mam nic.
OdpowiedzUsuńZaglądam i zaglądam. Skrobnij cos Haniu. Życie trwa. Wszystko wokól jest dynamiczne i zupełnie nieoczekiwanie coś czasem uskrzydli. Wykonaj jakiś ruch.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki.
Haniu, mi tabletki pomagaja chyba. Moze sprobuj. Sciskam mocno.
OdpowiedzUsuńSpróbuję. Mam już wyznaczoną wizytę u tabletkarza. Mam wrażenie, że tak źle to jeszcze ze mną nie było. Ale to może zawsze w dołku się człowiekowi tak wydaje.
OdpowiedzUsuńNie będę tu na razie pisać. To zbyt publiczne miejsce.
przyjdzie chwila, ze bedzie latwiej mowic i o tym dobrym i o tym mniej dobrym. goodluck
OdpowiedzUsuńHaniu,chciałam bardzo polecić Ci film,który jest w kinie w Bydgoszczy "Nietykalni"francuski komediodramat.Może zaproś męża i spędź cudowne 2godziny w super nastroju.Ja oglądałam ten film wczoraj w Cieszynie i szczerze oczarował mnie,jeden z najlepszych filmów jakie widzieliśmy(z mężem). Wierzę w filmoterapię:)Polecam wszystkim bez ryzyka.
OdpowiedzUsuńBożeno:)
OdpowiedzUsuńOglądałam:) Z koleżanką. Jaki to był miły wieczór. Wyszłyśmy z kina i ... oj, nie chciało się wracać do rzeczywistości. Film godny polecenia.
Do takich pięknych przeżyć, które mnie ostatnio spotkały zaliczam również niedzielny (przypadkowy w moim wypadku) koncert na Plantach w Białymstoku. Grała Symfonia Varsovia, śpiewali soliści, od których śpiewu dech zapierał. A jeden to był tak przystojny (zwłaszcza jak był w dżinsach na próbie), że my z Magdą sikałyśmy po nogach z wrażenia;) A później już na koncercie było NIESAMOWICIE. I Jędrula tak grzecznie stał i słuchał.
A jak się już zmęczył staniem, a może było mu zimno z lekka, to wkokosił się między ludzi siedzących na ławce. I dalej grzecznie siedział. I mogliśmy wysłuchać dobry kawałek koncertu.
OdpowiedzUsuńNie jestem zbyt muzykalna. Ale ta muzyka na powietrzu - to było duże przeżycie. Jeszcze we mnie jest. Może zresztą im człowiekowi gorzej, tym takie rzeczy do niego lepiej docierają.
Bardzo się cieszę,że widziałaś ten film.Czasem myślę,że w życiu "piękne są tylko chwile"dla których warto żyć:)Myślę też,że im więcej spotyka nas złych rzeczy tym bardziej umiemy cieszyć się z tych pięknych,drobnych przyjemności.Przynajmniej ja tak mam.Ściskam Haniu gorąco i wszystkie mamy chorych dzieci!
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, mam nadzieję, że znajdziesz spokój i tyle radości, żeby się niedługo szeroko uśmiechnąć.
OdpowiedzUsuńJesteś taka dzielna, kobieto.
Hania...nie oszukujmy się dobrze nie bedzie nigdy...chyba ze dzieciak wyzdrowieje....albo przyzwyczaimy sie do mysli ze nasz SKARB zawsze bedzie "inny"...Ja z tym już żyję ponad 4 lata...nie potrafię sie do tego przyzwyczaić...nienawidzę wzroku bab które maja zdrowe dzieci...jak one 'wyzej" stoją...tak im sie wydaje,że swiat nalezy do nich...a to błedne myslenie...los uwielbia z nas kpić...poza tym kto powiedział ze zycie bedzie usłane rózami....ale moje było...około 15 lat mego dorosłego zycia..było pieknie teraz jest strasznie...Ale pamietaj Haniu że jak chcesz pogadac to jestem i czekam....
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem,a mam syna 17letniego(autystyka),obecnie nie zamieniłabym się z matkami którym kiedyś zazdrościłam.Spotykam rówieśników syna pijących,palących z ogromnymi problemami.Od roku zaakceptowałam swój "problem" i naprawdę jestem szczęśliwa.Kiedyś było bardzo, bardzo ciężko,dlatego teraz rozumiem lepiej chorych i doceniam spokój.Z pewnością duże znaczenie ma czas i wiara.Zauważyłam,że kiedy przestałam koncentrować się na sobie tylko zaczęłam pomagać i zauważać problemy innych moje TROSKI zmalały.ŚCISKAM!!
OdpowiedzUsuńDzięki za wszystkie dobre i mądre słowa, dziewczyny:)
OdpowiedzUsuń