Na zajęciach u pani Kasi tym razem było prawie bez nerwów. I jak puszczał bańki!!! Ni stąd, ni zowąd. Do tej pory jak czasem próbowaliśmy ćwiczyć to była mordęga. Może z raz mu się kiedyś z pomocą udało jakąś bańkę stworzyć. Aż tu wczoraj nagle bańka za bańką tabunami. W takich chwilach to hoho jaka radość. I myśl, a może z nim nie należy ćwiczyć tylko dać mu czas? Bo czasem niećwiczone rzeczy nagle wskakują, a te ćwiczone gnieciemy i ugnieść nie możemy? Podobnie było z naśladownictwem. Dawno dawno nie ćwiczyliśmy tego. Aż tu nagle Jędrek podnosi rękę, ręce, tupie nogami, klaszcze, dotyka się do nosa - wszystko jak trzeba.
A przy tym porządek musi być. Wszystkie nowe niepasujące mu rzeczy z pokoju, w którym najczęściej przebywa, wynosi. Na stole można położyć coś tylko w czasie pracy lub jedzenia, potem trzeba szybko zabrać bo jak nie to wyniesie to Jędrek. Wczoraj zaś zaskoczył Andrzeja tachając do niego pozostawione w pokoju wielkie pudło po odkurzaczu. Łóżko też musi być pościelone zaraz po wstaniu. Tylko jego zabawki mogą się walać po podłodze. A jak mu to wyrzucam, to się uśmiecha.
Reguła jest chyba taka, że dolna półka musi być pusta. A to są efekty porządków Jędrka:
Na półce z jego książeczkami (naszych książek nie rusza)
W szafce z zabawkami
I w szkole
Super czytać takie rzeczy ;) Pozdrowionka dla Jędrka i dla wytrwałych rodziców ;o
OdpowiedzUsuńDla większości to tylko choroba, dla Nas życie. Mam 22 lata jestem młodszą siostrą 27 letniego autysty. Piszę bo chciałam Ci uświadomić że każdy człowiek ma w sobie uczucia i pewne zachowania same przychodzą. Nigdy nie wstydziłam się Tomka, natomiast nauczył mnie on najprostszych zachowań czyli jak kochać bezinteresownie, że w życiu nie liczą się pieniądze, że należy cieszyć się z rzeczy małych. Z tego czy Tomek przespał noc czy nie, z tego czy uśmiecha się czy nie z tego czy robi kupę czy nie. Życie składa się z drobnostek to że masz syna autystę to DAR!
OdpowiedzUsuńKochana K.
OdpowiedzUsuńDobra z Ciebie siostra. Chciałabym bardzo by Piotrek był takim bratem dla Jędrka. Ale nie wiem, jak on sobie z tym "darem" poradzi. Może będzie się wstydził, może odrzuci. Też to zrozumiem.
To, że autyzm to dar, trudno jest zrozumieć i zaakceptować dorosłemu, rodzicowi, a co dopiero dziecku. Ja do tego dorastam powoli.
A co do tego, że każdy ma uczucia, nie musisz mnie uświadamiać:))) Nie traktuję Jędrka jak nieczującej kłody. Ale czasem jego zachowania przy całym zrozumieniu jego uczuć, przekraczają mój system nerwowy.
Najdroższa Haniu.
OdpowiedzUsuńW tej chwili mieszkam w Warszawie, moje rodzinne miasto to Kraków. W połowie miesiąca będę w Krakowie i pokarze mojej mamie Twój blog, ona ma ogromne doświadczenie i wielkie serce myślę że mogłybyście nawiązać znajomość. Dodała by Ci na pewno otuchy i nadziei a na pewno pokazała dobre strony "takiego" życia.
Pokrótce powiem tylko że Tomek urodził się zdrowy i do 3 roku życia był zdrowym, szczęśliwym mówiącym chłopcem, jego akurat skrzywdzili lekarze. Ogromny dramat i szok moich rodziców przerodził się w czasie w myśl: "Tak miało być. Bóg nic nie robi bez powodu. To nie jest kara, to jest szansa od Boga i wypracowane niebo - tutaj na ziemi"
Pozdrawiam Ciebie i Twoją rodzinę.
K.
OdpowiedzUsuńBardzo Cię proszę o ten kontakt z mamą.
Buziaki
PS. Ostatnio jest nam wyjątkowo ciężko.