niedziela, 5 grudnia 2010

Jędrek liczy kości

A dziś na dogoterapii Jędrek nas zaskoczył. Co prawda swoim zwyczajem okupował kanapę i śmieliśmy się, że tak naprawdę to on nie przyjeżdża do Zosi na dogoterapię tylko na kanapoterapię, ale naprawdę przez godzinę fajnie funkcjonował. Żadnego złoszczenia się, pełna pogoda ducha, dużo współpracował, powtarzał, odpowiadał na nasze pytania (z moja pomocą, choć czasem nieznaczną). Głaskał i tarmosił z lekka psa nogą (oczywiście, gdy udawaliśmy, że nie widzimy tego). Było fajnie. I zjadł banana! I poprosił o jeszcze. A została jeszcze tylko pomarańcza i na pytanie Zosi, czy chce pomarańczę, odpowiedział: BA-NA-NA. Zosia z Andrzejem twierdzą, że to była świadoma odpowiedź. Pomarańczy Jędrek jeść nie chciał, karmił nią nas i Wenę (psa), przy czym miał świetną zabawę, najwyraźniej się droczył ze mną i zamiast karmić mamę, jak go prosiłam, karmił Wenę. Być może robił to z przyzwyczajenia (zazwyczaj karmi tam Wenę, a nie mamę), ale przy tym tak się zaśmiewał i miał taki szelmowski uśmiech, że być może robił to świadomie.
A już hitem programu było, jak liczył kości na pasku. Od 1 do 9. Prawie sam samiuteńki NA GŁOS, przy czym ja mu naprawdę tylko z rzadka ciut cichuteńko podpowiadałem (nie przy każdej liczbie). Normalnie oniemieliśmy wszyscy z wrażenia.
To, że on umie liczyć do 9 (i nie tylko), nie jest dla mnie żadnym zaskoczeniem, ale żeby tak sam na głos...
Nie chcę przechwalić i zapeszyć, ale wygląda na to, że Jędrek i na dogoterapię chodzi już z zadowoleniem i przyjemnością. A początki nie były łatwe.

2 komentarze:

  1. Cieszę sie , ze Jędrek plubił zajęcia z psem... ze polubił Zosię nie mam najmniejszych wątpliwości, ja też ją polubiłam , bo nie wiem Haniu czy wiesz, ale miałam okazję ją poznać :)
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zosiu, wiem:) Świat jest mały:))

    OdpowiedzUsuń

Kilka słów wyjaśnienia

 Kochani Dziękuję za wszystkie słowa wsparcia i próby pomocy - rady itd.  Wiem, że KAŻDY piszący pomyślał o nas ciepło i chciał, jak najlepi...