poniedziałek, 29 listopada 2010

A było nie słuchać Jarosława?

Po dzisiejszym dniu wiem jedno: Jarosława słuchać trzeba. Kreta, oczywiście. Ostrzegał wczoraj w TV, że będzie padał ostro śnieg i kto mu wierzył? W Białymstoku chyba nikt. Rano coś tam ledwie prószyło. Zajęcia mieliśmy ustawione pięknie. 14.30-15.15 - biofeedback. 16.15 - wczesne wspomaganie (logopeda). 17.00 - wczesne wspomaganie (SI). Z biofeedbacku na wczesne wspomaganie mamy jakieś 15 minut do 30 w porach szczytu. A więc mieliśmy zapas nawet 30 minut przerwy. Cha cha! - zaśmiał się gromko Jarosław. Chłopaki jechali ponad 2 godziny (2h15). Do logopedy nie zdążyli, oczywiście, na SI na połówkę (ale pani Gosia litościwie zrobiła mu ponad półgodzinne zajęcia :). Żeby człowiek się Jarosława słuchał, to by z domu nie wyszedł wcale, tylko wlazł pod koc, herbatki się ciepłej napił, film obejrzał.
Przy okazji przypomniało mi się jak w tamtym roku w takie właśnie dni jeździliśmy do Warszawy i Krakowa. Szaleńcy. Wtedy mi nie przyszło do głowy, by nie jechać. Teraz jestem coraz bliższa opcji by sobie czasem odpuścić.
PS. A z tego, co słyszałam w Wiadomościach wynika, że w pozostałej części kraju było dziś gorzej jak w Białymstoku. Proponuję nie wychodzić z domu ;)

1 komentarz:

  1. na dolnym śląsku sypnęło i to sporo....
    rano jak o 6.00 wyjechałam z mojej wiochy do wrocka to była na drodze jedna koleina i tylko modliłam sie, żeby nic z naprzeciwka nie jechało i że nie musiałam w zaspę wjeżdzać z tej koleiny;)

    OdpowiedzUsuń

Kilka słów wyjaśnienia

 Kochani Dziękuję za wszystkie słowa wsparcia i próby pomocy - rady itd.  Wiem, że KAŻDY piszący pomyślał o nas ciepło i chciał, jak najlepi...