Minął kolejny intensywny terapeutycznie (i nie tylko) tydzień. W tym tygodniu, jako że ruszyły zajęcia z wczesnego wspomagania mieliśmy prawie codziennie oprócz przedszkola 3 dodatkowe zajęcia. Z wczesnego wspomagania przyznano nam 8 zajęć miesięcznie: 3 z logopedą, 3 z SI, 1 z psychologiem i 1 z pedagogiem. Pani logopeda i pani od Si Jędrkowi znane z zeszłego roku, nowa pani psycholog (i nowa pani pedagog, ale z nią jeszcze Jędrek nie miał zajęć). Mamy też nową panią pedagog w KTA (8 dofinansowanych godzin do końca roku).
Jędrek w humorach zmiennych, urządzający drobne awanturki w domu, a tymczasem na zajęciach, i to wszystkich, grzeczny, uśmiechnięty. W domu marudził, a na zajęcia jeździł chętnie. O co chodzi??? Nudzi mu się w domu? Czy w domu odreagowuje stresy albo próbuje coś wymuszać? Nie wiem, ale mam wrażenie, że w ten weekend było już lepiej.
Na zajęciach z wczesnego wspomagania fajnie. Pani Beata (logopeda) stwierdziła, że Jędrek to grzeczny chłopiec (bo i prawda - grzeczny, tylko się czasem złości;) Zajęcia z nowa panią psycholog (które miały miejsce wczoraj) słyszeliśmy przez otwarte drzwi. Byłam zachwycona różnorodnością zadań i tym, że Jędrek robił to, o co pani prosiła. Bez żadnych buntów.
W KTA to samo. Obawialiśmy się mocno tych zajęć bo doświadczenia choć stare sprzed 2 lat mieliśmy marne. A tu nowa pani, nasza kolejna pani Kasia, wydała nam się sympatyczna, porozmawiała trochę z nami, wydawała się słuchać, nie wymądrzała się, przyjęła zupełnie spokojnie, jakby ze zrozumieniem, nasze "ale" co do pracy w KTA, wydawało się też, że wierzy w to, co mówimy o Jędrku. A potem zostawiliśmy ich samych i ładnie pracowali. Pani wyszła bardzo zadowolona z zajęć, Jędrek też.
Obie panie pracowały z Jędrkiem systemem zadanie-przerwa. Jędrek bardzo dobrze na to idzie. Tym bardziej, że pani Kasia robiła mu te krótkie przerwy na sali gimnastycznej:)
Na zajęciach z art-terapii Jędrek zrobił z pomocą taty pięknego jeża. A na basenie pływa tak, że słyszałam jak pan Jarek mówił z zachwytem do pani Haliny, że Jędrek potrafi przepłynąć 25 metrów (basen) z głową nad wodą (co jest trudniejsze podobno i wymaga większej siły, niż płynięcie z głową pod wodą) i jak chce przyspieszyć to dobrze macha nogami. Fakt, Jędrek-samouk (bo nie słucha się żadnych nauk instruktorów na basenie) poczynił postępy w pływaniu. Nie potrzebuje żadnych sztucznych motywacji by płynąć do przodu, robi po kilka basenów za każdym razem (rekord absolutny - 15!). Aa, i on ma motywację wewnętrzną by płynąć do przodu i być pierwszym. Jeśli płynę obok, lub próbuję go wyprzedzić, czy też on mnie dogoni, to łapie mnie za rekę i odpycha do tyłu:) Podobnie robi z Andrzejem. A jak chce wyjśc z basenu, to też nie ma zmiłuj się. Raz Andrzej chciał go przechytrzyć i zapłynął mu drogę, gdy Jędrek płynął w stronę drabinki. Wtedy Jędrek popropstu nacinął mu ręką na głowę, podtopił ojca i zwiał na brodzik. A na brodziku za to któregoś dnia uwodził panią Magdę. A uwodzić potrafi. W tym tygodniu dwie panie terapeutki się zachwycały, jak to Jędruś się pięknie uśmiecha.
Dziś na basenie Piotrek się pięknie bawił z Jędrkiem na bodziku, a Jędrek na to szedł. Piotrek był statkiem Jędrka, Jędrek na niego siadał i płynęli kawałek (ja ciągnęłam Piotrka za ręce). Piotrek świetnie się też bawi z Jędrkiem na podwórku na placu zabaw. Wymyśla mu różne zadania do spełnienia, Jędrek zdobywa punkty. Myślę, że te zdobywanie punktów go mało interesuje, ale ważne, że w większości się poddaje temu co mu Piotrek proponuje. Dziś byliśmy tego świadkami. W tygodniu 2-3 razy byli z babcią na spacerze na podwórku i tak było - Jędrek się słuchał Piotrka, a Piotrek się nim zajmował. Coś pięknego.
W domu pracowałam z Jędrkiem więcej dopiero w weekend. Odkryłam, że najwyaraźniej zna alfabet i umie dodawać dwucyfrowe liczby. Ech, gdyby się tak jeszcze bardziej chciał otworzyć na współpracę.
Mamy już prawie ułożony plan zajęć Jędrka. Prawie bo może nam dojdą nowe zajęcia i trzeba będzie go znowu poprzestawiać. Ułożenie planu z tyloma terapeutami, to nie taka prosta sprawa. Cieszy mnie bardzo, że Jędrek tak ładnie pracuje z białostockimi terapeutami. Czyżby jednak postęp? Zobaczymy na kolejnych zajęciach. Chciałabym mu dokupić trochę zajęć, ale na razie musimy się skupić na sfinansowaniu turnusów.
Powinnam pisać częściej bo pisząc raz na tydzień trudno napisać o wszystkich rzeczach istotnych, które chcialabym odnotować. Np. ktoregoś dnia Jędrek pociągnął mnie na tapczan do zabawy. Powiedziałam: gdy chcesz się bawić powiedz: ZABAWA. Powórzył to po mnie. A za kilka(naście) minut, gdy znowu pociagnął mnie na tapczan, gdy spytałam: Co chcesz? sam bez podpowiedzi odpowiedział: ZA-BA i WA mniej wyraźnie. Mam wrażenie, że jakby ciut ruszyło i z komunikacją. Częściej mi odpowiada na moje pytanie TAK (nie zaś tylko jak spytam TAK czy NIE?).
W tym tygodniu Jędrek się tak jak pisałam wcześniej sporo złościł, napinał (choć nie było tak źle, jak przed turnusem). Często jakby prosił mnie lub Andrzeja, byśmy go pościskali. Wyraźnie też widziałam, że jest bliżej z Andrzejem, a na mnie częściej się złościł, jak zazwyczaj. Czyżby miał żal za rozstanie z mamą? Ale też już w weekend pięknie się do mnie przytulał. Tak, że nie sposób nie czuć, że mnie kocha:)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Kilka słów wyjaśnienia
Kochani Dziękuję za wszystkie słowa wsparcia i próby pomocy - rady itd. Wiem, że KAŻDY piszący pomyślał o nas ciepło i chciał, jak najlepi...
-
Gdy Jędrek był mały, byliśmy na pokazie zorganizowanym przez KTA - francuskiego filmu dokumentalnego "Mam na imię Sabine" nakręc...
-
Cytat: mama_blanki w Dzisiaj o 12:56:29 nie wiem, skąd takie niedowierzanie w niektórych wypowiedziach, [...] tylko trzeba z dzieckiem s...
-
Kiedy chłopcy byli młodsi, może było to nawet przed diagnozą, czytałam im często książeczkę - wierszyk Julian Tuwima o Dżońciu. Śmieliśmy s...
http://www.tvp.pl/publicystyka/tematyka-spoleczna/opowiedz-nam-swoja-historie/wideo/04102010/2843158
OdpowiedzUsuńpozwalam sobie wkleić tu ten link do nagrania programu "Opowiedz nam swoją historię" z dnia 04.10.2010.
to odcinek, gdzie wystąpiła mama z 4 letnim Mateuszkiem chorym na autyzm i pachygyrię...
Dzięki, Sardynko. Obejrzę na pewno, jak tylko będę miała sprawny własny komputer. Na razie klikam z piotrkowego.
OdpowiedzUsuń