Rano Jędruś:
dał mi się wyspać do coś ok.6.30:)
był w filharmonii z przedszkolem i wszystko było ok. Był
grzeczny. I na pewno mu się podobało, bo gdy z nim rozmawiałam,
że filharmonia jest fajna i też bym chciała, to się uśmiechał
i mówił: Taa. Ja oczywiście sobie trochę żartuje z tym jego
Taa, tzn. zdaję sobie sprawę z tego, że ono niekoniecznie jest
potwierdzeniem moich słów.
Po przedszkolu:
pojechaliśmy na basen, chłopaki się pluskali a ja filmowałam. Na
pewno wkrótce na blogu pojawi się jakiś mały filmik z basenu.
Poza tym okazało się po raz kolejny, że moja mama, która mi
zawsze mówiła: NIE MARTW SIĘ NA ZAPAS, miała rację. Nie będzie
przerwy w basenach, od stycznia do końca czerwca dalej chłopaki
będą mogli sobie pływać.
byliśmy na za zajęciach u pani logopedy i było dobrze. Nie
widziałam, ale słyszałam i miałam później relację od pani
Beaty. Jędruś fajnie nawiązuje z nią kontakt wzrokowy. Powtarza,
bawią się. Pani Beata usiłuje wydobyć z niego dźwięki,
sylaby, słowa na zasadzie wejścia w pewną interakcję,
komunikację. Jędrkowi się podoba na zajęciach u pani Beaty.
Aczkolwiek dziś w środku zajęć zrobił „dyrgi”, wstał i
sobie potupał. Powód był oczywisty - chciał wymusić cukierka.
Wczoraj dostał w połowie zajęć, więc dziś też chciał. Na
szczęście pani Beata kobietą mądrą i spokojną jest.
Powiedziała spokojnie: nie i przeczekała Jędrka krótki bunt.
Podobne dyrgi Jędrek zrobił kiedyś u niej na pierwszych
zajęciach, przy których byłam, więc wiem, jak pani Beata wtedy
reaguje. Robi to idealnie. Ze stoickim spokojem i pełnym
zrozumieniem. Bez żadnego zdziwienia typu: A co mu jest? (co jest
bardzo wkurzające lub stresujące dla rodzica) Cieszę się z tych
zajęć. Pani Beata powiedziała też, że na razie poznaje Jędrka,
ale zamierza przygotować pewien program do pracy z nim. To mi się
podoba!
w domu po obiado-kolacji to już nam dużo czasu nie zostało. Ale
przećwiczyliśmy sobie jeszcze mówienie: AS-OS-US-ES-IS-YS, co
trudne jest, ale Jędrkowi już świetnie wychodzi. Czasem co prawda
robi przerwę i mówi coś na zasadzie EE- S, ale jak nie za
pierwszym,to za kolejnym razem ładnie łączył. Powtarzaliśmy
też: PLA-PLE-PLU-PLI-PLY-PLO-PLĄ-PLĘ. To już wyższa szkoła
jazdy i tu nie zawsze nam wychodziło łączenie, ale czasem tak. No
i z nosówkami był problem.
A dziś notatka w punktach po to, żebym się nie rozpędziła, tylko
poszła wcześniej spać bo jutro czeka mnie bardzo pracowity dzień,
12 godzin z jednych zajęć na kolejne bez przerw więc idę spać.
PS.
Muszę
przytoczyć fragment z tego wywiadu, o którym Andrzej pisał w
poprzedniej notatce. Bardzo mi się spodobały te słowa Dr
Stephen Shore (naukowca z Zespołem Aspergera):
„Proszę spojrzeć na to z tej strony: ktoś ma ogromną
potrzebę nadmiernego kontaktu wzrokowego, czy patologiczną potrzebę
przebywania z innymi osobami albo ciągle chce wiedzieć, co myślą
inni. Kogo ja teraz opisałem? Zwykłego człowieka widzianego oczami
kogoś z autyzmem czy zespołem Aspergera. To więc kwestia punktu
widzenia, czy po prostu takiej, a nie innej kultury.”
Pięknie wypełniony dzień;
OdpowiedzUsuńjeszcze niedawno miałam tez tyle energii i sil;
ostatnio siadam i już tak nie daje rady;
wiec Haniu- opisuj dalej ...a ;nakręcę się; aby robic podobnie jak Ty
Zgadzam sie z mottem twojej mamy. Tutaj my mowimy "Przekrocze ten most jak do niego dojde." Sprawy najczesciej maja tendencje do ukladania sie (w taki albo siaki sposob)
OdpowiedzUsuń