Sobota rano - tradycyjnie basen. Jędruś z tatą pięknie pływali.
A mama kręciła. I nawet nie mogłam się poprzyglądać synkowi bo
kręciłam i kręciłam. Do dokumentacji dla pani Haliny. I dla
innych rodziców (w ramach społecznikostwa).
Jędrek ma ładne zdjęcia zrobione przez panią Halinę.
Chciałam też zamieścic filmik, ale o wstydzie nie mogę znaleźć nic ciekawego. Nagrywałam głównie innych.
A potem cały dzień sprzątałam, gotowałam, doganiałam samą
siebie. Czasem trzeba i nawet dziś robiłam to z przyjemnością i
spokojem. A gdy zostało trochę czasu, to urządziliśmy Jędrkowi
zabawoterapię. Główny terapeuta – Piotr, ja byłam tylko
pomocnikiem. Piotrek bódł Jędrka głową, ganiał go i robił
różne wygłupy, a Jędrek biegał dookoła mnie, właził na mnie i
się zaśmiewał. Strasznie się to chłopcom podobało i widziałam,
że nawiązali autentyczny kontakt (obu to sprawiało przyjemność).
Potem wieczorkiem późniejszym, Jędruś przyszedł po mnie i po
Piotra, żeby znów się w to bawić, więc przed spaniem
Piotrek zaserwował mu ponownie porcyjkę wygłupów.
Czytałam też przed spaniem chłopcom „Kosmitę”, książeczkę
o autystycznym chłopcu, napisaną dla dzieci, co by je zaznajamiać
z problemem autyzmu, w sposób przystępny i ciekawy. Piotrek słuchał
z uwagą i na koniec powiedział mi, że oni w tej książce chyba
przesadzili, że Jędrek tak na szczęście nie ma. Faktycznie
książka jest o chłopcu mocniej zaburzonym sensorycznie, z różnymi
trudnymi zachowaniami, których Jędrek nie ma. Dlatego też, mimo że
fajna jest bardzo, wahałam się, czy ją czytać Piotrkowi (żeby go
nie przerażać; on wie, że Jędrek ma autyzm, ale też jest
przyzwyczajony do takiego Jędrka jaki jest, wiele rzeczy przyjmuje
naturalnie, nie chcę by zbytnio myślał nad problemami
jakie stwarza autyzm). Ale skoro panie w przedszkolu w grupie Jędrka
czytają dzieciom tą książkę … Dzieci podobno bardzo dobrze ją
odbierają. Ciekawe, czy domyślą się, że mają wśród siebie
kosmitę (one niekoniecznie znają słowo autyzm, niekoniecznie wiedzą, że Jędrek
ma autyzm). A jeszcze jedno, gdy powiedziałam w zamyśle
pieszczotliwe o Jędrku: nasz mały kosmita, Piotrek mi oświadczył:
„On nie jest żadnym kosmitą, on jest z naszej planety. Głupia ta
Ola.” (bo w książce to Ola, siostra autystycznego Kacpra, tak
nazwała swojego brata, usiłując sobie wyjaśnić jego dziwne
zachowania). Najwyraźniej Piotrek nie odbiera Jędrka tak
kosmicznie. I dobrze! Bo ja też nie.
A na pracę z Jędrkiem miałam dziś kilkanaście minut. Czasem bywa
i tak. Mimo że to sobota.
Woow, Jedrek wyglada tak naturalnie w wodzie. A co wiecej - szczesliwy :-)
OdpowiedzUsuńBo on kocha wodę. Basen to dla niego najlepsza terapia:)
OdpowiedzUsuńAle wcale nie od poczatku tak bylo. Gdy byl maly, mial rok, dwa a nawet trzy i gdy jezdzilismy nad morze spedzal caly czas na kocu, nie garnal sie do wody. Dopiero latem 2008 odkryl urok kapieli morskich:)