Dziś, gdy odbierałam Jędrusia z przedszkola, pani Basia powiedziała, że Jędrek był
bardzo radosny, zaśmiewał się nie wiedzieć z czego. Lubię
odbierać Jędrka, gdy jest pani Basia, zawsze stara się powiedzieć
coś miłego:)
Ale przy mnie Jędruś nie był już taki milusi i radosny. Szantażysta mały, wymusza na mnie
cukierki. Staram się być twarda i nie ulegać za każdym razem.
Po przedszkolu pojechaliśmy prosto do Dać szansę na ostatnie zajęcia z panią Asią (pedagog),
naszą pierwszą terapeutką. Jędrek nie miał tam ciężkich zadań
do wykonania: postawić kaczuszki na kręcącym się kole (oj, nie
miał wcale zamiaru się rozstawać z kaczuszkami, ale jakoś go do
tego zmotywowałyśmy), ułożyć puzzle ze świnką z 12 kawałków
(podpowiadałyśmy mu mocno, co gdzie, ale większość kawałków
włożył sam, co sprawia mu sporą trudność), włożyć zwierzaki
do drewnianej układanki (łatwizna, ale niezbyt się na tym
skupiał), powkładać kolorowe kółka na patyki (to już kompletna
łatwizna dla niego, a jednak się z nami droczył, próbował robić
„po swojemu”). Ogólnie nie był zbyt odleciany, ale mało chętny
do współpracy. Niemniej trzeba docenić, że się nie złościł
prawie wcale (choć momentami był nie w sosie), siadał sam do
stolika do kolejnych zadań i w sumie jednak zrobił, co miał
zrobić, aczkolwiek niezupełnie samodzielnie. Tak po mojemu, to
pani Asia mu zawsze za bardzo ustępowała, za mocno folgowała i on
na tych zajęciach nie czuł musu zrobienia czegoś.
Potem pojechaliśmy na basen. Tym razem zaparłam się, że będę kręcić głównie
Jędrka. Że chce mieć ładne filmiki. Kamerzysta ze mnie marny,
ale udało się. Widać, jak Jędrek pięknie pływa. Proszę zwrócić
uwagę na to, że on na dużym basenie nie sięga dna, jak pięknie zanurza się i
wynurza spod wody i jaki miewa ciekawy styl pływacki (pływanie
pionowe). Jestem zapewne zarozumiałą mamą, ale śmiem twierdzić,
że z tych maluchów chodzących na basen ze Startu, Jędrek jest
najlepszym pływakiem. Może jest mało sterowny, ale za to jaki
samodzielny. No i potrafi pływać sam, bez wspomagaczy. I nie tonie:) Duma
mnie rozpiera.
A tu proszę zwrócić uwagę na pracę nóg! :)
Proszę podziwiać, jak zanurza głowę. Ja tak nie potrafię:(
Po basenie, mieliśmy krótki odpoczynek w domu, po czym chłopaki pojechali na zajęcia z SI z
wczesnego wspomagania. Jędruś podobno ładnie współpracował, nie
zawsze miał ochotę co prawda na zadania proponowane przez panią
Gosię, miał swoje koncepcje, ale jak stwierdziła pani Gosia, na
szczęście nie fiksuje się na jednej czynności, tylko wybiera
różne.
A na koniec dnia, odważni rodzice, jakby im mało było wrażeń, postanowili Jędrka ostrzyc.
Tata strzygł maszynką, mama trzymała. Strzyżenie to zazwyczaj
koszmar i ostra walka. Tym razem Jędrek też nie był zachwycony.
Postanowiłam go jednak przekonać, nie zmuszać na siłę, a
spróbować perswazji. Użyłam mocnego argumentu – obiecałam
czipsy, które były w szafce. I podziałało. Zachwycony nie był,
ale było widać wyraźnie, że moje słowa go uspokajają. A ja
byłam zachwycona, że wystarczyły słowa, że nie musiałam nic
pokazywać. No i chłopak ostrzyżony, niespodziewanie szybko i
sprawnie.
nono jak na 5 lat to ma niezły power ;) Powodzenia w wodzie Mały :)
OdpowiedzUsuńMaly z niego delfinek :-) Super!
OdpowiedzUsuńPani Halina mówi, że Jędrek ma dużą pojemność płuc, a my jesteśmy bardzo dumni z naszego delfinka pływaka.
OdpowiedzUsuńJak On pływa! Po prostu szok! Pięknie tę główkę chowa do wody... Proszę ucałować Małego Delfinka ode mnie. Na marginesie - pisze Pani wspaniały blog, gorąco pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuje za słowa uznania! I względem pływaka, z ktorego jestem strasznie dumna, i względem bloga, z którego juz tak bardzo dumna nie jestem, ale zawsze to mój;)
OdpowiedzUsuńA ja poprosze mówic mi po imieniu. Co prawda jest ze mnie juz pani, nie da się ukryć, podwójna 18 stuknęła. Ale ja się czuję wiecznie młoda;)