W przedszkolu Jędrek zasnął na religii :) Tak ciekawie było, czy
powód bardziej banalny? (jak się nie śpi od 2.30...).
Po przedszkolu – basen. Fajnie było aczkolwiek nie obyło się bez
scysji w kasie. Te kobiety pracujące na tym basenie (w kasie +
jedna ratowniczka) chyba są zatrudniane według klucza: kto
najbardziej upierdliwy, czepliwy, ten się nadaje. Aż szkoda tracić
czas na opowiadanie.
Potem pojechaliśmy na choinkę, zorganizowaną przez Towarzystwo
Walki z Kalectwem (to ci, którzy zapewniają nam hipoterapię).
Jędruś podszedł po paczkę do Mikołaja. Co prawda Piotrek go
wspierał, ale chyba nawet niepotrzebnie. Poza tym tańczyliśmy w
kółko i w wężyki z innymi dziećmi. I Jędrek nie uciekał, robił
to chętnie. Tylko Teletubisi nie wypuszczał z rąk. Poza tym
zostałam dwukrotnie ugryziona przez starszego chłopca, na moje oko
autystę, mocniej zaburzonego. Jestem przygnębiona, i nie tym, że
mnie ręką boli, tylko żal mi tego chłopaka, żal mi jego
rodziców. I jakoś nie mogę sobie wyobrazić, jak taki chłopak, co
gryzie, bije innych, bije siebie może być szczęśliwy. On mi się
wydał super nieszczęśliwy w tym świecie. I takim momencie, to ja
wolę nie myśleć o Bogu, bo jakoś nie potrafię tego zrozumieć i
zaakceptować.
Prezent od Mikołaja wziąłem dość chętnie...
...ale na wszelki wypadek ukochanych tubiśków nie wypuszczałem z rąk.
Twoja mama ma racje, madra kobieta... nie martw sie na zapas...! A propos, przypomnialo mi sie powiedzenie uslyszane od znajomego hindusa."Jesli masz problem, powazne zmartwienie postaraj sie zrobic wszystko zeby to zmienic, ale jesli to nie pomaga albo nie mozesz zrobic nic to po prostu przestan sie tym martwic..."
OdpowiedzUsuńHa! Ja własnie ta hinduska madrosc probuje stosowac. Dlatego jeszcze nie zwariowalam:)
OdpowiedzUsuńI ja mam problem z akceptacją Boga, który zezwala na te wszystkie chore i upośledzone dzieci...
OdpowiedzUsuńAutizm, smautizm, KAZDY lubi prezenty!! Brawo Jedrek!!
OdpowiedzUsuńNoo, ja też:) I Piotrek przy okazji dostał:)
OdpowiedzUsuń