Dziś już Jędruś poszedł do przedszkola. Rozmawiałam z panią
Agnieszką o Jędrku, niestety rzadko mam taką możliwość, gdyż
przeważnie się mijam z panią. Pytałam o zachowanie –
funkcjonowanie Jędrka w przedszkolu. To, że pytałam to już
sukces. Kiedyś się nie pytałam bo nie byłam w stanie znieść
złych wieści. Bo, że nie zawsze są dobre, to oczywiste. Tym razem
też akurat nie były najlepsze. Pani mówiła, że po ostatniej
dłuższej absencji w przedszkolu Jędrek nie był w dobrej formie,
że nie chciał nic robić. Mówiła też, że lubi skakać i bardzo
mocno tupać nogami w podłogę. I że zdarzyło mu się kilka razy
rozebrać się na sali (włącznie z majtkami). Takie zachowania
rzecz jasna szokują. Ale ja wiem, że w tym też był jakiś
racjonalizm, coś on chciał tym wyrazić (albo chciał siku, albo
coś mu przeszkadzało). Niemniej tłumaczyłam mu w domu by tak nie
robił bo go będą mieli za głupka. A on patrzył (naprawdę fajnie
patrzył), słuchał i mam nadzieję, że rozumiał.
Po przedszkolu Jędruś pojechał z tatą do pani logopedy, gdzie
ładnie ćwiczył, a potem do KTA na zajęcia z integracji
sensorycznej, o czym Andrzej za chwilę opowie.
Po powrocie do domu i odpoczynku, zaproponowałam mu, byśmy trochę
poćwiczyli artykulację. Początkowo nie był chętny, ale gdy
ładnie mnie poprosił o cukierka (JA CHCE CU-CU) i go dostał,
chętnie przyszedł do pokoju i usiadł na krzesełku. Postanowiłam
sprawdzić, jak to u niego jest z tym samodzielnym czytaniem sylab.
Pokazywałam mu karteczki z sylabami (takie łatwiejsze bo z A), a
on samodzielnie mówił. Ja ewentualnie robiłam gest artykulacyjny.
I przeczytał samodzielnie, bez podpowiedzi słyszanej: MA, WA, DA,
ZA, HA, PA. Byłam zachwycona. Potem robiłam gest artykulacyjny, a
on mówił sylabę i podawał mi karteczkę. W sumie dobrze podawał,
ale nie bezbłędnie. Jestem przekonana, że to nie kwestia, że on
nie wie, tylko przy podawaniu nie ma dostatecznej motywacji by się
skupiać i robić to dobrze. Potem jeszcze ćwiczyliśmy sylaby TAM-
TUM-TEM-TOM-TYM-TIM. Tu już miał mój wzorzec głosowy, czyli mógł
powtarzać po mnie, ponieważ chodziło mi o ćwiczenie płynności.
By łączył całość w sylabę, czyli żeby było np. TAAAM, a nie
TA-M. Niestety Jędrek ma tendencję mówić TAAA- M, ale po kilku
próbach wszystko wyszło, tylko Jędrek się trochę zaczął
złościć, że musi powtarzać, że nie zawsze mu wychodzi, ale
udało mi się jakoś załaskotać jego zniecierpliwienie.
Poza tym wspólnie sprzątaliśmy pokój, porozrzucane zabawki i
książeczki Jędrka. Zazwyczaj Jędrek robi to niechętnie, trzeba
go niemalże zmuszać i palcem pokazywać co i gdzie. Dziś też nie
był początkowo zbyt chętny, ale się wciągnął. I owszem
pokazywałam mu czasem palcem co i gdzie, ale sporo też posprzątał
sam. I robił to naturalnie, patrząc na to co robi, a nie gdzieś w
bok. Bardzo byłam zadowolona.
Podobno żyjemy w ciekawych czasach, które jednak powodują, że przestajemy nadążać za własnym życiem. Coraz częściej czujemy się zagubieni, wpadamy w depresję, przestajemy panować nad nerwami, poddajemy się frustracji. Szukamy sposobu na rozładowanie napięcia, odnalezienie sensu życia, naprawienie zaburzonych więzi partnerskich lub po prostu odczuwania zwykłej ludzkiej radości.Czasem sami odkrywamy, ze jest nam źle. Nie potrafimy niczym się cieszyć. Odczuwamy dyskomfort psychiczny. Nie umiemy poradzić sobie z codziennymi sprawami, z rolą matki lub ojca, szefa lub partnera. Zazwyczaj nasze odczucia pokazują, że jest coś do uzdrowienia. Najczęściej jakiś stary chory wzorzec, który tkwi w nas od dzieciństwa. To jest ten moment, kiedy warto poddać się odpowiedniej terapii.Terapii duchowej.Napisz a dowiesz się więcej :) gg 8099396
OdpowiedzUsuń