poniedziałek, 9 listopada 2009

Wczoraj to odległa przeszłość


Wystarczy,
że jeden dzień nie piszę i już zapominam. To, co było wczoraj
wydaje mi się odległą przeszłością. Nie wiem, czemu tak jest,
kiedyś tak nie miałam. Czy to oznaka starzenia się czy zmęczenia?



Wczoraj
i dziś nie mieliśmy żadnych zajęć, poza tymi w domu. I trochę
więcej czasu, więc sobie popracowaliśmy spokojnie. Co prawda forma
u mnie i u Jędrka średnia. Ja dziś jakaś strasznie śpiąca,
Jędrka męczy czkawka. A wczoraj się trochę buntował przy pracy,
więc mu dałam spokój, poczekałam na lepszy nastrój i wróciliśmy
do pracy. Tak można robić, gdy się ma czas. Ćwiczyliśmy głównie
artykulację. Jędrkowi coraz fajniej wychodzą sylaby zamknięte,
typu: AP, AF, UJ, OŁ itd. Zgodnie z poleceniem przedłużamy
samogłoskę i całkiem nieźle to Jędrkowi wychodzi. Rysowanie z
nakładką na kredkę – niechętnie, z protestem, ale momentami i
na bardzo krótko współpracuje.



A poza
tym graliśmy dziś w domino w okrojonej formie i z odkrytymi
kostkami (wygrałam!:) i w quiz razem z Piotrkiem. Quiz polegał na
tym, że najpierw się wybierało pytanie za 1, 2 lub 3 punkty, a
potem odpowiadało na nie podając odpowiedź A, B i C. Jak się
zgadło to przesuwało się na planszy o tyle oczek swój pionek.
Pytania niektóre bardzo trudne (bez klucza miałabym czasem
problem;) Przygotowałam dla Jędrka karteczki 1, 2, 3 do wyboru
pytania i A, B, C do wyboru odpowiedzi. Graliśmy w to po raz
pierwszy. Jędrek nie wykazał się wolą współpracy czy też
bystrością umysłu (trudno zdecydować), tylko raz udzielił dobrej
odpowiedzi (i tu też nie wiadomo, czy przypadkiem, czy świadomie).
Zakładam, że na niektóre pytania mógł nie znać odpowiedzi, ale
przy jednym raczej na pewno znał. Myślę, że musi zaakceptować
nową formę (terapeuci w KTA powiedzieliby, że musi zrozumieć o co
chodzi. Ja wierzę, że on rozumie, że problem tkwi w czymś innym,
w przełamaniu jakiejś bariery by się koncentrować i podawać
dobrze. Nawet nie jestem pewna, czy z koncentracją jest problem
(pozornie tak to wygląda, ale znam na tyle Jędrka, więc wiem, że
niekoniecznie). W każdym bądź razie, to co mnie niezmiernie
cieszyło, to to, że Jędrek sam i chętnie zasiadł do stołu do
gry, gdy Piotrek przygotował krzesła, a ja powiedziałam, że
będziemy grać. Nie musiałam go nawet wołać. I przez całą grę
grzecznie siedział. Raz mu się znudziło, pociągnął mnie na
materac do zabawy, połaskotaliśmy go z Piotrem, a potem grzecznie
wrócił do stołu i dokończyliśmy grać. I podawał karteczki,
może bez zbytniego koncentrowania się, ale i bez niechęci. Nawet
miałam wrażenie, że go to bawi. Zamierzamy grać częściej (kart
z pytaniami jest cała masa). I miejmy nadzieję, że Jędrek to
polubi, a nie że mu się znudzi (istnieje i taka opcja). Jak na
razie całkiem dobrze się to zapowiada. Jak sobie przypomnę, jak
wyglądało nasze granie i zabawy rok, to widać postęp. Kiedyś to
była mordęga. Teraz to bywa nawet przyjemne. I bardzo mnie to
cieszy, bo zabawa z takim autystą jak Jędrek, to jest dopiero
wyzwanie.



Na
forum Fundacji wrze. Jutro już prawdopodobnie powinny być pieniądze
z 1% na subkontach dzieci. Ludzie się boją, że w tym całym
bałaganie nie wszystkie pieniądze dotrą. Ja też się boję, nie
mam żadnej możliwości, żeby to sprawdzić.



A poza
tym ostatnio Jędrek ma militarne zapędy. Nosi Piotrkowe karabiny i
pistolety.



I
właśnie mnie pociągnął, by się z nim bawić, w łaskotki i
takie tam. Ale przy okazji pięknie mi mówi KA i GA bez pomocy palca
(do tej pory przeważnie musiał wkładać sobie palec do buźki, że
powiedzieć te sylaby, inaczej wychodziło mu DA). Idę go łaskotać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kilka słów wyjaśnienia

 Kochani Dziękuję za wszystkie słowa wsparcia i próby pomocy - rady itd.  Wiem, że KAŻDY piszący pomyślał o nas ciepło i chciał, jak najlepi...