Sytuacja zmusza mnie czasami do tego by wziąć Jędrka ze sobą do pracy. Niekiedy zajeżdżamy do dostawcy sprzętu po jakiś komputer, drukarkę lub router, a innym razem odwiedzamy jakiegoś klienta. Jędrek czasem siada grzecznie w fotelu i nawet kiedyś jedna z osób stwierdziła, że zachowuje się jak pan Prezes. Zazwyczaj (gdy trafia się, że drugi lub trzeci raz jesteśmy w tym samym miejscu) on doskonale pamięta gdzie np. poczęstowali go kiedyś jakimś cukierkiem i wracając tam ponownie rozgląda się za następnym. Ostatnio jednak nasz Prezes przeszedł sam siebie. Zabrałem go późnym popołudniem do zaprzyjaźnionej piekarni, w której miałem skonfigurować nową drukarkę. Roboty na ok. 10 min. Weszliśmy do piekarni, o tej porze prawie opustoszałej, minęliśmy dział spedycji i po schodach weszliśmy na piętro, gdzie mieści się biuro i Jędrek od razu skręcił do małego pokoju dla gości, gdzie szefostwo niekiedy rozmawia przy kawie z kontrahentami, a Jędrkowi się pokój ten podoba ze względu na schowaną w nim całą skrzynię zabawek zabunkrowaną kiedyś tam gdzieś w rogu by czymś zająć bywających tam nieraz dzieci właścicieli. Ja w przedpokoju skręciłem w lewo do kolejnego pomieszczenia a przez pootwierane drzwi co nieraz dobiegały mnie odgłosy bawiącego się Jędrka. I szczęka mi prawie opadła ze zdziwienia, gdy wróciwszy po paru minutach zastaję taki oto widok: Jędrek ściągnął sobie buty i skarpetki (w domu bardzo lubi chodzić boso), włączył pilotem telewizor (nie wiedziałem że potrafi - w domu tego nie robi), wyłożył się na kanapie i kończy właśnie konsumpcje pączka (po którego się cichcem szybko udał na dół i buchnął go z pojemnika na spedycji).
Taki to sobie w życiu poradzi :)
-tata Prezesa
umarłam;))))))))))
OdpowiedzUsuńbrawo Panie Prezes Jędras;)
...i pewnie Prezes ma to po tatusiu Prezesa;)
I to jest to co Jędrusie lubią najbardziej :)))
OdpowiedzUsuń