Wyjazd do Warszawy do naszej terapeutki-logopedki, pani Asi, którą kocham. Pracujemy
tam metodą pani Elżbiety Wianeckiej Dość ostra metoda, "dla
twardych rodziców", jak powiedziała jedna pani. Polega na
manualnym wywoływaniu głosek. Naciska się odpowiednio buzię i
dziecko mówi. Oczywiście nie wszystko i nie od razu, jest to dość
skomplikowane i niewiele jest osób pracujących to metodą. My
pracujemy nią prawie 2 lata, z tym, że w pierwszym roku mieliśmy 2
inne terapeutki, które robiły głównie zadania edukacyjne (bo to
też część metody) z niewielkimi elementami MTG (manualnego
torowania głosek). Z Asią pracujemy od jesieni, czyli niepełny
rok. Początek był oczywiście straszny bo Jędrek jest wielkim
buntownikiem. Ale stopniowo musiał się poddać. W grudniu zaczął
współpracować edukacyjnie - pokazał, że potrafi czytać (bo do
tej pory, przez prawie rok na dobrą sprawę to tylko przede mną się
z tym odsłaniał). Powoli zaczął też współpracować z
artykulacją. Najpierw trzeba było to z niego "wyciskać"
ręcznie. Potem niektóre sylaby mówił z niewielką pomocą (czasem
wystarczyło tylko dotknąć buzi w pewnym miejscu, np. do KA dolny
lewy róg, do GA - dolny prawy, do WA-górny prawy, a najchętniej
mówił PA lub BA) . Oczywiście opisuję to w dużym skrócie i
uproszczeniu.
Wczoraj i dziś Jędrek miał po 2 zajęcia po 1,5
lub 2 godziny. Ćwiczyliśmy mówienie sylab z literą N, L i Ł.
Pięknie to szło. Zachwycająco wręcz, zważywszy, że on wcześniej
tych sylab w ogóle nie wymawiał (ŁA miał „robione”, ale NA
czy LA nawet za bardzo nie dało się wcześniej robić). A tu nagle
prawie samodzielnie a czasem i całkowicie samodzielnie: LA, LE, LU
itd. Oczywiście to się jeszcze nie przekłada na to, że ja w domu
powiem, powiedz LA, a on mi ciach i powtórzy. Na razie, gdy powiem
powiedz coś tam, to zazwyczaj usłyszę BA lub PA, ale i tak dobrze,
że jest wtedy jakaś reakcje słowna, że próbuje, wcześniej i
tego nie było.
Na zajęciach z Asią Jędrek jest w stanie z jej
niewielką czasem pomocą powiedzieć całkiem sporo. W życiu jak na
razie, to przekłada się na to, że pięknie się żegna: PA!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Kilka słów wyjaśnienia
Kochani Dziękuję za wszystkie słowa wsparcia i próby pomocy - rady itd. Wiem, że KAŻDY piszący pomyślał o nas ciepło i chciał, jak najlepi...
-
Gdy Jędrek był mały, byliśmy na pokazie zorganizowanym przez KTA - francuskiego filmu dokumentalnego "Mam na imię Sabine" nakręc...
-
Cytat: mama_blanki w Dzisiaj o 12:56:29 nie wiem, skąd takie niedowierzanie w niektórych wypowiedziach, [...] tylko trzeba z dzieckiem s...
-
Kiedy chłopcy byli młodsi, może było to nawet przed diagnozą, czytałam im często książeczkę - wierszyk Julian Tuwima o Dżońciu. Śmieliśmy s...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz