Dziś mieliśmy spotkanie w Ośrodku z terapeutą Jędrka. Pan Łukasz opowiedział nam, jak sytuacja wygląda na dziś i jakie są plany na ten rok. Fajnie było słuchać. Nie dlatego, żeby było tak cudnie. Jędrek jest, jaki jest i ma możliwości, jakie ma. Ma całą masę trudności, nie łatwo z nim postępować, ale... Fajnie było słuchać bo fajnie jest słyszeć - widzieć, że Jędrek jest w Ośrodku rozumiany, że terapeuci mają do niego dobre podejście, że nie podchodzą do Jędrka sztywnie, ale z wyczuciem, elastycznie. A to, co pan Łukasz mówił o Jędrku bardzo mi się zgadzało z moimi obserwacjami. I tak mi w sumie dobrze bo wyszło mi z tego, że to nie ja jestem taka nieudolna matka, tylko dziecko mam skomplikowane bardzo i terapeuci się natykają na te same trudności. Bo to nie są problemy, na które są proste rozwiązania. Jędrek jest zmienny bardzo i proste rozwiązania na niego nie działają. Trzeba być czujnym i elastycznym, często balansować na krawędzi. Ale terapeuta nam się trafił wyjątkowy. Mądry i zrównoważony. Jędrek go bardzo lubi. Do tego stopnia, że to aż czasem przeszkadza im w pracy bo Jędrek traktuje pana Łukasza bardzo blisko, chce się z nim bawić, wtedy gdy trzeba popracować. Ale myślę, że to mało ważne, z tym sobie poradzą. A bliskość jest niezbędna, żeby się otwierać wobec drugiego człowieka i to jest według mnie, cenniejsze niż zadaniowość. A ja, dzięki panu Łukaszowi ponownie nabieram zaufania do terapeutów. To nie jest łatwe w przypadku rodzica po przejściach, więc tym bardzie dla mnie cenne.
Ta rozmowa była dla mnie bardzo wspierająca. Powiedziałam panu Łukaszowi, że nie będę z Jędrkiem odrabiać prac domowych, że mam inne osobiste plany. I dostałam "dyspensę", zrozumienie i wsparcie. Fajne mają podejście nasi terapeuci nie tylko do dzieci, ale i rodziców. Powiedziałam panu Łukaszowi, że gdzieś tam w głębi się obawiam braku zrozumienia, że ktoś mi zarzuci, że zajmuję się sobą, a nie dzieckiem, ale on utwierdził mnie w przekonaniu, że dobrze robię, i że terapeuci to rozumieją. Przynajmniej ci, co mają jakieś doświadczenie.
Głupio tak mi trochę piać peany pochwalne na temat naszego terapeuty bo wiem, że wcześniej czy później to do niego dojdzie (przeczyta to, albo ktoś mu przekaże), ale z drugiej strony, czemu mam nie pisać tego, co myślę. Blog to jest jednak odkrywanie się, czasem bardziej niż byśmy chcieli, ale też, jeśli to ma mieć sens musi być szczere, autentyczne.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Kilka słów wyjaśnienia
Kochani Dziękuję za wszystkie słowa wsparcia i próby pomocy - rady itd. Wiem, że KAŻDY piszący pomyślał o nas ciepło i chciał, jak najlepi...
-
Gdy Jędrek był mały, byliśmy na pokazie zorganizowanym przez KTA - francuskiego filmu dokumentalnego "Mam na imię Sabine" nakręc...
-
Cytat: mama_blanki w Dzisiaj o 12:56:29 nie wiem, skąd takie niedowierzanie w niektórych wypowiedziach, [...] tylko trzeba z dzieckiem s...
-
Kiedy chłopcy byli młodsi, może było to nawet przed diagnozą, czytałam im często książeczkę - wierszyk Julian Tuwima o Dżońciu. Śmieliśmy s...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz