wtorek, 14 sierpnia 2012

W stronę tam, gdzie jaśniej

Piszę rzadko, choć w wakacje czasu mam dużo, to nie za bardzo mam ochotę pisać. Skupiam się na czymś innym. Daję sobie czas. Na odpoczynek, na nic nierobienie, na "marnowanie" czasu. Za mało tego miałam w ostatnich latach i teraz tego potrzebuję. Poza tym i przede wszystkim próbuję poukładać sobie w głowie i w duszy całokształt. Zaakceptować to, co jest. Znaleźć sens, choćby swój prywatny bo wiadomo, że tego uniwersalnego to filozofowie jeszcze nie odkryli. Czasem wydaje mi się nawet, że jestem już dość blisko, że jeszcze trochę i znajdę w sobie spokój i szczęście. Wiem jedno, że jeśli to znajdę, to w sobie, a nie na zewnątrz.
Wiem też, że mimo 5 lat z autyzmem Jędrka wciąż błądzę, wciąż nie mam jasnego spojrzenia na jego stan a tym bardziej na to, co powinniśmy robić. Ten ostatni rok, trudny rok (chyba najtrudniejszy ze wszystkich), czas bolesnych doświadczeń ze szkołą, to był też czas dochodzenia do zmian w naszym patrzeniu na Jędrka, uświadamiania sobie wielu bolesnych prawd o nim, żegnaniu się ze złudzeniami, marzeniami. W pewnym sensie na nowo muszę zaakceptować autyzm Jędrka. Nie wiem zresztą, czy go kiedykolwiek akceptowałam.
Wiem też, że rady udzielane mi przez specjalistów lub innych ludzi, często dobre i słuszne, na nic się nie zdadzą, jeśli ja sama do nich nie dojdę, nie zaakceptuję, jeśli to nie będzie ich czas. Nikt za mnie tego nie zrobi. Wiele muszę w sobie "przepracować". Baa, pewnie tak zresztą jest przez całe życie.

1 komentarz:

  1. Haniu, nikt cię do niczego nie zmusza - wszystko nadejdzie w swoim czasie, nie bój się jak nie dziś, ani jutro to za miesiąc, rok przyjdzie to. Trzymaj się maleńka ;0

    OdpowiedzUsuń

Kilka słów wyjaśnienia

 Kochani Dziękuję za wszystkie słowa wsparcia i próby pomocy - rady itd.  Wiem, że KAŻDY piszący pomyślał o nas ciepło i chciał, jak najlepi...