No chyba, że tak jak wczoraj Jędrek powie w przedszkolu do pani: GUMA (widział, że pani ma cukierki itd). Dla nas absolutna rewelacja.
W ogóle w przedszkolu jest grzeczny, nawet sprząta zabawki na koniec. A w domu? Sajgon. Ale postanowiłam zawalczyć. Jak na razie drobne sukcesy w niewrzucaniu zabawek za łóżko. Jak również w wkładaniu zabawek do szuflady. Miał okres, że nie dość, że sam tego nie chciał robić, to i nam nie pozwalał. Ostatnim pomysłem Jędrka na urozmaicenie nocy jest zabieranie nam poduszek spod głowy.
A dzisiejsza noc była okropna. Jędrek obudził się ok. 3 i nadziwiał. Beczał i zawodził. Nie mógł zasnąć (nawet nie zamierzał), a ja nie szłam na wszelkie ustępstwa. Nie wiem, jak nasi sąsiedzi to wytrzymują. Święci ludzie. Za to mnie dziś aureola spadła i odgrażałam się, że wypiszę tego wyjca z rodziny. No ale taki był rozkoszny, jak już zrezygnowaliśmy ze spania, że ech... wybaczyłam.
Ćwiczymy wierszyk od pani Marty:
Tu mam ręce
Tu mam nogi
a po środku brzuszek.
Tu mam głowę
a na głowie
z obu stron mam uszy.
W zasadzie to piosenka, ale ćwiczymy jako wierszyk bo nie pamiętam melodii. Jędrka to nawet cieszy, zwłaszcza słodko się uśmiecha przy słowie brzuszek (bardzo trudne słowo, ale chłopak lubi wyzwania;).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz