- Jędrek był na tygodniowym turnusie w Czarnym Lesie. Andrzej o tym wspominał. To był bardzo udany turnus. Jędrek ciężko i chętnie pracował. Ćwiczył przede wszystkim płynne mówienie wyrazów zakończonych na spółgłoskę. Poza tym - pisanie ręczne (i choć to potwornie ciężkie dla Jędrka to nawet udawało mu się trochę pisać samodzielnie. A i O. Strasznie pokracznie, ale nawet bez podtrzymywania ręki! Poza tym śpiewał:) I karmił konia z ręki.
- No i teraz Jędrka ma popisowy numer. Śpiewa "Sto lat" niemalże samodzielnie, czasem trzeba mu z lekka pomóc. W czerwcu mamy wesele kuzyna, Jędrek jest już gotowy:)
- Byliśmy na badaniu w poradni ped-psych. Potrzebujemy nowe orzeczenie do szkoły. Jędrek nie chciał wejść do pokoju, musiałam go wciągać siłą. Niepotrzebnie się bał, bo panie okazały się "starymi znajomymi", potraktowały nas bardzo serdecznie, wypytały, pogadały, były bardzo pomocne, a od Jędrka nic w zasadzie nie chciały.
- Pierwszy tydzień treningu słuchowego metodą Tomatisa za nami. Jędrek bezproblemowo po 2 godziny dziennie słucha w słuchawkach tej odpowiednio spreparowanej muzyki. Po pierwszych zajęciach dostałam od Andrzeja sms: "Na zajęciach było super. Jędruś sam sobie poprawiał słuchawki jak mu się zsunęły czasem. I był bardzo zadowolony, a na koniec zaśpiewał pani Beacie Sto lat". I tak jest w zasadzie codziennie. A ja się zastanawiałam, jak on wytrzyma. Okazuje się, że on bez problemu, już Andrzejowi jest trudniej. Nie wiem, czy ten trening coś pomoże, ale nawet jeśli nie będzie widocznych efektów, to myślę, że warto było. Skoro Jędrek tak chętnie tego słucha, to najwidoczniej to mu daje coś pozytywnego. O metodzie Tomatisa różnie słyszałam. Jedni chwalą, twierdząc wręcz, że po treningu dziecko zaczęło mówić. Inni mówią, że nic to nie dało, a są i tacy, co twierdzą, że trening negatywnie wpłynął na dziecko (że zaczęło mieć nadwrażliwości słuchowe, jakieś fobie itd). Trochę się więc obawialiśmy, ale ponieważ pani Szurlej, na której prezentacji byłam przed wakacjami wydała mi się kompetentna i za takie uważam też panie z Impulsu, gdzie mamy trening, to się zdecydowaliśmy. I jak na razie jesteśmy zadowoleni. Podobno ten trening jest bardzo wyczerpujący i obawialiśmy się jak Jędrek zniesie dołożenie tego do jego zwykłego planu. W tym tygodniu zaczynał dzień od treningu, potem przedszkole, trochę do domu i na kolejne inne zajęcia. Nie wydawał się zmęczony. Bardzo lubi wychodzić z domu na wszelkie zajęcia (nawet jeśli nie zawsze na nich chętnie pracuje).
- Ostatnio Jędrek to człowiek demolka. Wszystko musi być porozrzucane. I nie tylko w domu, ale i w przedszkolu i na treningu słuchowym. Cóż, mam tylko nadzieję, że mu to przejdzie.
- Spotkałam panią od gimnastyki korekcyjnej w przedszkolu. Powiedziała mi, że Jędrek zrobił ogromne postępy, że reaguje, słucha się. Tego dnia był na gimnastyce sam, bez pani Agnieszki, więc tym milej coś takiego usłyszeć.
Tak że u Jędrka powoli do przodu. My za to potrzebujemy dużo pozytywnej energii. Chyba pojadę do szeptuchy;)
Dobrze poczytać pozytywne informacje o Jędrku, kiedyś czytałam o metodzie Tomatisa, przy okazji moich zawodowych poczynań (jestem copywriterką i pisze na rózne tematy:)) i jakoś nie spotkałam się z negatywnymi opiniami... więc na pewno będzie ok. szczególnie że Jędrek zadowolony... a "sto lat" w jego wykonaniu to na pewno nie lada wrażenie:)))
OdpowiedzUsuńTeż nie mam blogowej weny, dosc podobnie chyba - przytłoczona osobistymi nie tylko "dzieckowymi" problemami
W każdym razie kciuki trzymam za Jędrkowe postępy i za lepsze sampopczucie
Dzięki, Spinkowa-mamo, za dobre słowa:)
OdpowiedzUsuńAż miło słyszeć takie rzeczy :) O więcej proszę ;) BUziaki
OdpowiedzUsuń