środa, 10 marca 2010

Dziennik pokładowy - zapiski zastępcy kapitana

Próbujemy ostatnio narzucić Jędrkowi parę naszych reguł gry. Jedną z nich jest ograniczenie mu swobody robienia w nocy co mu się tylko podoba, gdy reszta domowników zazwyczaj śpi. Efektem ubocznym tych nowych zasad jest to, że Hania, która zagania Jędrka do łózka, chodzi teraz z nim spać ok. 21. Stąd też drobne zaległości w notatkach.
   Niedziela:
Byłem z urwisami w Parku Wodnym. Tym razem daliśmy Hani poodpoczywać w domu. Logistycznie poszło bardzo sprawnie (1,5 godz. na które mamy wejściówki obejmuje czas od przejścia przez bramkę - szatnia - basen - szatnia), dzięki czemu udało nam się tak wycyrklować, że załapaliśmy się 3 razy na falę, uruchamianą co 1/2 h. Na tym basenie przebywaliśmy z resztą większość czasu, poza paroma zjazdami rynną i krótkiej wyprawie do jacuzzi. Piotrek rzucał hasło: "Jędrek, goń mnie" i młodszy brat reagował i płynął za starszym próbując go złapać. Rzecz nie do pomyślenia jeszcze jakieś pół roku temu, nie tylko ze względu na umiejętność pływania Jędrka, ale przede wszystkim jego chęci do zabawy z bratem i reagowania na słowa.
   Poniedziałek:
Hania była z Jędrkiem na zajęciach z integracji sensorycznej w ramach wczesnego wspomagania. Zajęcia z panią logopedą z powodu choroby terapeutki zostały przełożone.
   Wtorek:
Dziś byłem z Jędrkiem na basenie. Większość czasu przesiedzieliśmy na brodziku, ale ponieważ pare dni temu miał jeszcze gorączkę to dziś nie namawiałem go zbytnio do pójścia na duży basen, na chłodniejszą wodę. Za to na brodziku bawiliśmy się znakomicie. Ja udawałem rekina i próbowałem Jędrka chwytać za kostki u nóg, a on uciekał. Potem wymyślił sobie inną zabawę p.t. "Zobacz tato, ściągnąłem ci czepek i co ty na to?" i "Ciekawe ile tata wytrzyma pod wodą jak się mu wejdzie na głowę". No a żeby nie było, że Jędrek eksperymentuje tylko na tacie, to sam też dziś w brodziku nurkował sunąc prawie brzuchem po dnie i wyławiając z dna kółka.
Po basenie pojechaliśmy do KTA na zajęcia z integracji sensorycznej. Na 2-3 ostatnich zajęciach na sali była tylko Hania, więc dziś byłem zaskoczony wręcz tym jak o wiele lepiej manualnie sobie Jędras radzi. Teraz już będąc podwieszonym w hamaku i rozbujanym bez problemu potrafi wkładać plastikowy kubek w kubek (takie kubkowe matrioszki) albo nakładać kółka na pałąk. A Pani Ula pochwaliła Jędrka, że też o wiele ładniej wykonuje większość poleceń.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kilka słów wyjaśnienia

 Kochani Dziękuję za wszystkie słowa wsparcia i próby pomocy - rady itd.  Wiem, że KAŻDY piszący pomyślał o nas ciepło i chciał, jak najlepi...