poniedziałek, 8 lutego 2010

Moja mama

Ponieważ ktoś się mnie mailem spytał, o co chodzi z tą mamą, co to nawet nie zadzwoni, więc chciałam wyjaśnić. Nie chodzi o moją mamę. Moja mama pomaga mi, jak tylko może. Jeśli trzeba, przyjedzie (a mieszka 70 km od nas). Jak przyjedzie, zajmie się nie tylko dziećmi, ale i domem, ugotuje, posprząta, wyprasuje, zaceruje itp itd. Nawet ją prosić nie muszę, ona sama wie. A jak nie przyjeżdża, a my do nich zajeżdżamy po drodze do Warszawy, to zawsze się zajmie Piotrkiem (dyktando mu zrobi, ciastka z nim upiecze itp itd), kulinarnie nas rozpieści, da różne gotowce na obiady. Nawet wpadła na pomysł, bym jej prasowanie przywoziła! A gdy krucho było z pieniędzmi, co nie raz gotówkę wcisnęła na terapię Jędrka.
Poza tym moja mama kocha Jędrka i ja wiem, że to jest jej ukochany wnuczek. Gdy okazało się, że Jędruś ma autyzm, wszyscy współczuli, ale tak naprawdę mało kto wiedział, co z tym zrobić, jak pomóc. Mama też nie wiedziała, bo do Jędrka bardzo trudno było dotrzeć, ale przyjeżdżała do nas i starała się, jak potrafiła, go zaczepić, uzyskać reakcję. Taka domowa terapia babci. Naprawdę bardzo ciężka sprawa, zdecydowanie większość ludzi po kilku bezowocnych próbach się do tego zniechęcała. Ale nie babcia.
Wiem jedno, na moich Rodziców mogę liczyć.

1 komentarz:

  1. Bardzo cieplutka notka o mamie:) Miło, ze się Tobie taka rodzina trafiła:))

    OdpowiedzUsuń

Kilka słów wyjaśnienia

 Kochani Dziękuję za wszystkie słowa wsparcia i próby pomocy - rady itd.  Wiem, że KAŻDY piszący pomyślał o nas ciepło i chciał, jak najlepi...