Wczoraj pracowaliśmy w domu (układanka koguta, układanie wyrazów z sylab do układanki; parę obrazków z Kamelota - ułożenie klocków według rysunków, układanie zdań z wyrazów do puzzli z Misiem Puchatkiem + artykulacja). Generalnie Jędrek nie za bardzo chciał pracować, trochę lamentował, trochę się buntował, trochę się złościł. Ale byłam dzielna - obiecałam sobie i Jędrkowi, że się nie zdenerwuję, nie dam wyprowadzić z równowagi. I udało mi się, choć było ciężko, bo Jędrek dawno tak nie nadziwiał jak wczoraj. A ja byłam oazą spokoju, normalnie samą siebie mogłabym nie poznać. No i zrobił, co miał zrobić, i w sumie, to momentami naprawdę widać było błysk. Oczywiście zawsze zastanawiam się w takich momentach, z czego wynika jego bunt. Czy nie ten dzień, nie ten moment, czy złoszczą go akurat te zadania itp itd. Niemniej nie mogę odpuszczać, bo on by to bardzo sprytnie wykorzystał kolejnego dnia. A że tydzień się zaczął pełen zajęć poza domem, to se Jędrek odpocznie trochę od pracy z mamą ;)
Dziś byłam z nim na zajęciach z wczesnego wspomagania: u logopedy i SI. U pani logopedy poprosiłam, bym tym razem mogła wejść i poobserwować zajęcia. Bardzo mi się podoba jak pani Beata prowadzi zajęcia. I Jędrek bardzo je lubi, widać, że mu się tam podoba, że mu tam dobrze i że lubi panią Beatę. Nie współpracuje co prawda tak jakby się chciało, ale też pani Beata próbuje rzeczy dla Jędrka bardzo trudnych, odpowiadanie na pytania, wybór (co chcesz), takie reakcje bardziej spontaniczne, naturalne. Próba komunikacji. Poza tym jest tam trochę muzyki i komputera. I pewnie jeszcze wiele innych elementów, o których nie wspomniałam (np. naśladownictwo).
Potem mieliśmy zajęcia z SI z panią Gosią. Jędrek był w świetnej formie, świetnym humorze. Dawno nie widziałam go tam wspaniale współpracującego na tego typu zajęciach. Nie próbował narzucać tego, co on chce, jak ma w zwyczaju, fajnie robił to, co mu proponowała pani Gosia. I jak pięknie rzucał i łapał piłki (i duże i małe). Pani Gosia była chyba z lekka zaskoczona, jak to im fajnie dziś szło i bardzo z Jędrka zadowolona.
A z siusianiem też jakby lepiej. Dziś nie było żadnej wpadki. Fakt, że prowadzamy go do łazienki, ale też zdecydowanie lepiej trzyma jak w tamtym tygodniu.
Poza tym przyjechała moja mama, więc odciąża mnie w niektórych sprawach (gotowanie itd). Pomyślałam sobie, że jakbym miała tak stale taką pomoc, to może i rzadziej w dołku bym była (bo bym była mniej zmęczona). I Jędruś bardzo fajnie reaguje na babcię (a kiedyś bywało różnie).
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Kilka słów wyjaśnienia
Kochani Dziękuję za wszystkie słowa wsparcia i próby pomocy - rady itd. Wiem, że KAŻDY piszący pomyślał o nas ciepło i chciał, jak najlepi...
-
Gdy Jędrek był mały, byliśmy na pokazie zorganizowanym przez KTA - francuskiego filmu dokumentalnego "Mam na imię Sabine" nakręc...
-
Cytat: mama_blanki w Dzisiaj o 12:56:29 nie wiem, skąd takie niedowierzanie w niektórych wypowiedziach, [...] tylko trzeba z dzieckiem s...
-
Kiedy chłopcy byli młodsi, może było to nawet przed diagnozą, czytałam im często książeczkę - wierszyk Julian Tuwima o Dżońciu. Śmieliśmy s...
Witaj Haniu!Cieszę sie ze u Was juz lepiej i pozdrawiam goraco :-)))
OdpowiedzUsuń