piątek, 1 stycznia 2010

Praca w domu


Ponieważ zdaję sobie sprawę z tego,
że moje dość szczegółowe opisy naszej pracy w domu, są nudne
dla większości czytelników, postanowiłam robić to zawsze w
osobnych notatkach. Jak będzie tytuł „Praca w domu”, to
wiadomo, można sobie pominąć lekturę.



Dziś:



- układanka – kwiat – płatki
wciąż stanowią problem, muszę podpowiadać pierwszy kawałek,
gdzie go wsadzić, może dlatego, że są trzy podobne kawałki
(różnią się tylko ilością płatków). Poza układaniem Jędrek
powtórzył całe słowo KWIAT bez żadnych moich podpowiedzi, robi
oczywiście przerwy (słychać to mniej więcej tak: K-FIA-T), ale
jestem strasznie zadowolona bo musi tu złożyć 3 trudne dla niego
elementy. Napisaliśmy też wspólnie na alfabecie słowo KWIAT,
pokazywałam mu literki po kolei, po czym przepisał to słowo
jeszcze raz już prawie całkowicie samodzielnie, nie buntując się,
nie udając, że on nie ma pojęcia gdzie jaka litera itd. A na
koniec posprzątał literki bez żadnych moich podpowiedzi, i wtedy
to dopiero widać, jak nie sprawia to mu najmniejszego problemu
odnajdywanie poszczególnych liter.



- pocztówka z reniferem, saniami i
paczkami – do złożenia z 4 elementów, w dalszym ciągu
najchętniej ułożyłby je w szeregu i muszę go przymuszać do
właściwej formy. Częściowo mi się to udało, gdyż gdy nie
chciał dołożyć w odpowiednie miejsce ostatniego elementu z
paczkami, zażartowałam sobie: „pakuj paczki na sanie” i to go
rozbawiło. Potem ułożyliśmy, tak jak wyżej, na alfabecie słowo
paczki.



- tarcza z przyczepianymi na rzepy
piłeczkami. Powiesiłam na klamce i rzucaliśmy piłki w tarczę.
Jędrek ma tendencje, żeby je po prostu przyczepiać, samodzielne
rzucenie jest dla niego trudne. Musiałam więc przytrzymywać jego
rękę, żeby nie przyczepił po prostu piłki, tylko ją rzucił (ja
robiłam ruch jego ręką a on miał tylko puścić; wcale nie takie
proste). Jak już piłki były na tarczy liczyliśmy punkty. Jędrek
odczepiał piłki a ja zapisywałam na karteczkach: 1, 9, 100.
Powtarzał za mną liczby (100 - pięknie, 1 nie do końca
samodzielnie, n mu musiałam podpowiadać, 9 po sylabach, niezbyt
czysto). Potem powiedziałam, że sprawdzimy, czy on potrafi policzyć
ile razem zdobył punktów, a on zaczął się śmiać (przypadek?).
Napisałam na kartkach: 110, 119, 191. Podał właściwą. Przypadek?
Może, aczkolwiek ja wierzę w jego możliwości intelektualne. Za
drugim razem podał mi źle, za trzecim znowu dobrze (mieszałam
kartki oczywiście). Rzecz jasna to żaden dowód, zbyt mała była
liczba prób bym mogła być czegoś pewna.



- obrazek z Willy Foggiem – hmm,
niestety tez chciał go układać w szeregu, ale łatwiej się dał
przekonać do wersji właściwej jak w przypadku renifera.
Najwyraźniej patrzenie na właściwy obrazek sprawiało mu
przyjemność.



- program „Co to? Kto to?”, czyli
obrazki + nagrane odgłosy, dźwięki. Dziś pracowaliśmy na 9
zwierzętach. Jędrek powtarzał nazwy zwierzaków, fajnie powtarzał,
niektóre (koń, kot, ku(r)a, kogut, koza, pies) w całości
samodzielnie, inne (kaczka, baran, krowa) sylabami po mnie.
Odpowiadał mi na pytania do obrazków: Kto to? i raz mu się nawet
samodzielnie wyrwał koń bez żadnych podpowiedzi. Podawał obrazki
(Daj kota) i choć tego nie lubi, to w jakimś momencie się wciągnął
i dawał myśląc i obserwując, a nie jak mu pod rękę się
podwinie. Rozpoznawał zwierzęta z nagrań i podawał obrazki (+
nazywał z moją podpowiedzią). Wiem, że to potrafi i robił to w
miarę dobrze, aczkolwiek pełnej współpracy nie było, czyli robił
czasem zmyłki i trzeba było powiedzieć nie i „zmusić” do
poprawy. Odpowiadał mi na pytania typu: Kto szczeka? podając
obrazki. Tak sobie to robił. Powtarzał wyrazy dźwiękonaśladowcze
(kwa, hau itd.) + podawał obrazki i mówił (z moją pomocą), kto
tak robi.



- książeczka Cieszyńskiej, zeszyt 9,
sylaby z J. Dziś dla odmiany nie tylko czytał sylaby (czasem
samodzielnie, czasem z moją podpowiedzią), ale i zapisywaliśmy je
na alfabecie. Śpiewaliśmy sobie te sylaby, np. JA-JA-JA, odwracałam
je i powtarzaliśmy i śpiewaliśmy AJ-AJ-AJ. Jędruś chętniej już
przepisuje na alfabecie i super sprząta literki.

2 komentarze:

  1. Te opisy wcale nie są nudne, Haniu. To taka dokumentacja codziennych zmagań, bardzo cenna dla każdej osoby, która trzyma kciku za Jędrka, naprawdę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Się cieszę, że dla kogoś oprócz mnie jest to ciekawe .

    OdpowiedzUsuń

Kilka słów wyjaśnienia

 Kochani Dziękuję za wszystkie słowa wsparcia i próby pomocy - rady itd.  Wiem, że KAŻDY piszący pomyślał o nas ciepło i chciał, jak najlepi...