Od kilku dni Jędruś śpi w
pokoju z Piotrem (mają tam takie podwójnie rozkładane łóżko).
Kiedyś dawno temu tam spał, potem, gdy zaczął źle sypiać w
nocy, przeniosłam go na materac w naszym pokoju. Od kilku nocy
wrócił do swojego łóżka i jest dobrze. Nawet, gdy budzi się w
nocy, to zostaje tam, nie przychodzi do nas, a nawet nie che, żebym
ja przychodziła do niego.
W przedszkolu wszystko w
porządku. Idąc dziś rano do przedszkola myślałam sobie, jak to
dobrze, jaka jestem szczęśliwa, że Jędrek lubi przedszkole i
chętnie tam chodzi. Jaka to wielka ulga. I jakie mamy szczęście do
tego przedszkola, do pań, które go akceptują, a może nawet lubią.
Jędruś bardzo ładnie
pracował dziś ze mną przy stoliku, żadnych większych buntów,
najwyżej trochę wymigiwania się od działania na rzecz uśmiechów
i przytulanek:) Ładnie powtarza sylaby aczkolwiek przy wielu
potrzebuje drobnej pomocy (ciężko mu się przestawia z jednej na
druga, poza tym czasami się „zacina”, jest nastawiony na jedną).
Policzyłam, że potrafi powiedzieć samodzielnie 13 sylab: BA, DA,
FA, GA, JA, KA, LA, ŁA, MA, NA, PA, TA, WA .
Zauważyłam, że ma chyba
jednak duży problem ze składaniem obrazków z kawałków. Dziś
robiliśmy to na bardzo dużych puzzlach (3-4 częściowych) i miał
duży problem ze złożeniem obrazków i z układaniem kawałków we
właściwe miejsce i technicznie z włożeniem, łączeniem ich. Nic
to, będziemy nad tym pracować.
Dzwoniła dziś pani z KTA z
propozycją uczestniczenia w zajęciach prowadzonych metodą Weroniki
Sherborne. W tamtym roku uczestniczyliśmy przez prawie cały rok i
bardzo byliśmy z tych zajęć zadowoleni (są to takie grupowe
zajęcia ruchowe, które mają na celu nawiązanie lepszego kontaktu
z dzieckiem itd.). Oczywiście się zapisaliśmy.
Jeden mały minus - jestem
zmęczona:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz