W czwartek wrócił tata i Jędrek miał full atrakcji. Do przedszkola
poszedł jak zwykle radośnie i gdy go tam zostawiałam i zobaczyłam,
jak przytulają się i uśmiechają do siebie z Grzesiem, to dusza mi
się śmiała i miałam ochotę tak stać i patrzeć do wieczora
(aczkolwiek Jędrka chwila na czułości jest znacznie krótsza;). Po
przedszkolu tata zabrał go na koniki, potem na basen (skąd syn
wrócił z medalem!), a na koniec jeszcze na zajęcia z Weroniki,
gdzie było świetnie (Jędrek szedł na zajęcia uśmiechnięty,
potem pięknie współpracował, nawiązywał z tatą super kontakt
wzrokowy i zadaniowy). Andrzej wrócił zmęczony (wszak tego dnia
miał oprócz tych wszystkich zajęć jeszcze podróż z Poznania),
ale szczęśliwy. Nie będę rozpisywać się ze szczegółami bo mąż
sam chciał to zrobić.
Wczoraj tradycyjnie byliśmy w Warszawie, gdzie Jędrek ciężko i owocnie
pracował nad artykulacją. Powtarzał to, co wcześniej, ćwiczył
proste zdania, typu „Ala buja lalę”, „Mama pije wodę”.
Oczywiście na razie jest to takie powtarzanie sylabami z
podpowiedzią mimiczną, ale ja jestem zachwycona. Jędrek może
trochę mniej bo dla niego to naprawdę ciężka praca.
Cały czas przeżywam środową głupawą wizytę u psychologa i jej teksty
o krótkim (5 sekundowym) czasie koncentracji Jędrka (w KTA też tak
twierdzą), tylko jak to się ma do tego, że w Warszawie jest w
stanie się koncentrować 1,5 godziny podczas zajęć, z przerwą i
kolejne 1,5h ? Bulwersuje mnie wciąż uwaga pani psycholog, że
Jędrek nie nawiązuje kontaktu. Jak to się ma do tego, jak
zachowuje się na SI czy Weronice? Oczywiście wiem, że powinnam
olać sobie panią psycholog i jej wypowiedzi i teoretycznie olewam,a
praktycznie się bulwersuję. Zachowuję się jak typowy rodzic, co
to swego dziecka (choćby dobrej opinii o nim) będzie bronił jak
lew. I bardzo dobrze, moje święte prawo:)
A dziś sobota. W końcu spokojniejszy dzień.
Hania
P.S.
Basen
Jędrek pływa na dużym basenie. Nawet lepiej nad nim tam zapanować jak na brodziku. Kiedy ma grunt pod nogami to skacze i biega nie oglądając się na innych, przez co wpada czasem na pozostałe dzieci. Jest na to jednak sposób. Gdy pod nogami brakuje gruntu Jędrek zachowuje się ostrożniej, bardziej kontrolując to co robi (właściwie nie ma wyboru, musi się pilnować koła, makaronu lub deski). Ostatnio spodobało mu się pływanie z deską, lub dokładniej na desce. Przyciska ją do klatki obejmując jedną ręką, a drugą i nogami próbując machać. Trochę to niewygodne więc w czwartek instruktorka zapytała czy z rękawkami nie byłoby mu wygodniej. Niestety nie, próbowaliśmy nieraz. Jędrek bardzo protestuje kiedy coś ogranicza jego wolność. Pani zaproponowała więc pasek z małymi (wielkości mydła) kostkami z pianki. Zanim nasz "protestant" zdążył się zorientować o co chodzi był już wrzucony na głęboką wodę i chcąc nie chcąc musiał sie z tym pogodzić, że coś ma na sobie. Po chwili widać było jednak, że przemyślał sobie sytuację i wykombinował, że nie jest to takie złe, bo teraz ma wszystkie kończyny swobodne i pełną parą może przemierzać basen. Pani instruktor widząc jego zapał i determinację aż z uśmiechem kręciła glową i powiedziała, że jak pokona 10 długości basenu to będzie nagroda. No i była. Jędrek dostał pierwszy w życiu medal, a my wierzymy w to, że to dopiero początek :)
Weronika
Po basenie pojechaliśmy do KTA na zajęcia metodą Weroniki Sherborne. Tu tez było trochę rzeczy nowych. Jędrul pierwszy chyba raz okazał swe emocje w ten sposób, że pociągnął mnie za rękę bym na niego spojrzał jak się śmieje patrzac mi długo, prosto w oczy. No i sam ma teraz frajdę z tego, że podczas jednej z zabaw, siada gdy muzyka przestaje grać i wstaje by biegać i skakać gdy znowu usłyszy jej dzwięk. Tak ogólnie to w coraz więcej zabaw się angażuje, cieszą go. My też się cieszymy.
Andrzej
Gratuluję Jędrusiu. Piękny medal
OdpowiedzUsuńGRATULACJE MEDALU!!! Masz racje Haniu, to tylko poczatek wielkich osiagniec dla Jedrka. BRAVO!!!
OdpowiedzUsuń