Dziś Jędrulak bez żadnego
przymusu bawił się ze mną piłką. Łapał (nawet na stojąco!) i
rzucał (tak sobie, ale coś próbował. Zaskoczył mnie bo do piłki
miał zawsze dziurawe ręce i brak zainteresowania.
Na podwórku swoim zwyczajem
bardzo długo się huśtał i śmiał się radośnie. Miło patrzeć
na takie szczęśliwe dziecko:) Bo chyba jest szczęśliwy. Albo
bywa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz