Dziś miałam pełne ręce roboty po
podróży i przed kolejną (pojutrze wyjeżdżamy nad morze), więc
zbytnio nie pracowałam z Jędrkiem. Ale zachwycał mnie swoja
radością, „kontaktowością”. Min. postawił kubek z piciem na
moim biurkiem, czego mu nie wolno. Weszłam do pokoju i nie patrząc
na kubek, lecz na Jędrka, stanowczo powiedziałam: „Weź kubek z
biurka, postaw go na stół. Nie wolno stawiać go na biurko.” A on
bez żadnego popychania, wziął i przestawił. Wieczorem, gdy wrócił
ze sklepu, a ja prasowałam powiedziałam by zaniósł buty na
przedpokój (zdjął je w pokoju), włożył skarpetki do butów i
zaniósł. Zgoda, tym razem podpowiedziałam mu trochę wzrokiem bo
kiwnęłam głowa w stronę butów (i jego). Za to potem, gdy
powiedziałam by założył spodenki, mimo, że były dalej od niego
a ja mówiłam to bez żadnych gestów, poszedł, wziął je i
próbował założyć. Ja nie mam żadnych wątpliwości, że Jędrek
rozumie, co się do niego mówi. W naszym białostockim KTA, próbują
mi jednak wmówić, że on rozumie tylko z kontekstu. A ja już nie
mam ochoty udowadniać, że Jędrek nie jest wielbłądem.
Dziś Jędrek został przez 15 minut
sam w domu z Piotrkiem, gdy poszłam na chwilę do sklepu. Piotrek
niezbyt chciał, trochę się bał, ale wszystko było w porządku.
Narzekał później, że Jędrek nie był niegrzeczny i nie mogli się
pobić. Cały waleczny Piotrek. A Jędrek jego przeciwieństwo-
całkowity pacyfista. Choć z drugiej strony, lubi gdy Piotrek się
wygłupia, wali w niego poduszkami, czy próbuje zrobić z niego
naleśnika zawijając go w materac albo też próbuje z nim walczyć
na miecze (ja muszę wtedy pomagać Jędrkowi).
zamiast tytułów dawaj numerki;) po kolei:D Zimno tak robi na swoim blogu.
OdpowiedzUsuńDzięki, Kolorku. To jest myśl:)
OdpowiedzUsuńKochana!
OdpowiedzUsuńSuper blog. Zaczytuję się. Pisz dalej bo dla wielu jest to bardzo potrzebne!
Buziaki!!
P.S. Uściskaj Chłopców i POZDRÓW Andrzeja :)